Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SIEDEMPLAGKONGIJSKICH
StoimyobajnawzgórzunadrzekąipatrzymynaLéopoldville.
On,wtropikalnymhełmie,zrękąpatetyczniewzniesionąija,spo-
cony,zasapanydziennikarzzPolski.Unaszychstóprozciągasię
kilkusettysięcznemiasto,odtrzechzgórąlatstolicaniepodległego
państwa.Onzałożyłjetuwroku1881,nadającmurzyńskiejwsiKin-
tamoimięswegodobroczyńcy,Leopolda,królaBelgów.
PrzyglądamsięnieruchomejtwarzyJohnaRowlandsa,znanego
lepiejpodnazwiskiemHenry-MortonaStanleya6.Największemuod-
krywcyAfrykiprzekazujęswojewłasnezdziwienie,niechęćitroskę
tamnadolebowiem,nadtąwielkąmętnąrzeką,dziejąsięrzeczy,
októrychsięfilozofomipodróżnikomnieśniło.Odtygodnijestem
ichobserwatorem.
HULAJDUSZA>POLICJINIEMA?
Zpolicjąźlebezpolicjijeszczegorzej.UlicewLéonależądo
bandytów!
Jestgodzinatrzeciawnocy.JedziemynalotniskoN’Djila.Dwa-
dzieściasiedemkilometrówgładkąszosą.Lecimyjakburza.Trzy-
krotniepiszcząostrooponysamochodu,trzykrotniezagradzająnam
drogężandarmizpistoletamimaszynowymina„gotujbroń”.Spraw-
dzajądokumenty.Podejrzliwieoglądająpasażerów.Kierowcyipasa-
żerowieodpłacająpięknymzanadobne,wpatrującsięwczarnych
dryblasówiichbiałehełmybezodrobinyzaufania.
6Podróżnikbrytyjski(1841–1904),badaczAfryki.Zająłzbrojniedlakrólabelg.do-
rzeczeKonga.
24