Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tocoinnego.Możnabyćpodbityminiebyćpod
pantoflem.Nieprzeszkadzajciemipaństwochwalić
Maryni.Trafiłemtak,żelepiejniemogłemiwłaśnie
dlategożeonazadawalasiętakimuczuciem,jakiedla
niejmam–iniechcebyćmoimwyłącznymbożyszczem.
Zatojąkocham!Bógmnieustrzegłodżonywymagającej
poświęceniadlasiebiecałejduszy,całegorozumu,całej
istoty
etcaetera
1–iszczerzemuzatodziękuję,botakiej
bymniezniósł.Prędzejrozumiem,żetowszystkomożna
daćzdobrejwoli,amianowiciewówczas,gdytoniejest
wymaganiem.
–Niechmipanwierzy,panieStanisławie–odrzekłapani
Bigielowa–żemybezwyjątkujesteśmypodtym
względemjednakowymagające,tylkozpoczątku
bierzemyczęstotęcząstkę,którąnamdają,zacałość,
apotem...
–Apotemco?–przerwałniecodrwiącoPołaniecki.
–Potemte,któremająwsercuprawdziwąpoczciwość,
zdobywająsięnacoś,codlawasjestsłowembez
znaczenia,adlanasczęstopodstawążycia.
–Cóżtozatalizman?
–Rezygnacja.
Połanieckizacząłsięśmiać.
–NieboszczykBukackimawiał–rzekł–żekobiety
ubierająsięczęstowrezygnacjętakjakwkapelusz,
dlategożeimztymdotwarzy.Kapeluszzrezygnacji,
woalkazlekkiejmelancholii–albożtobrzydkie?
–Nie,toniebrzydkie.Copanchce!Możetostrój,ale
wtakimstrojułatwiejsiędostaćdoniebaniżwinnym.
–TomojaMaryniaskazanawtakimraziedopiekła,
bomamnadzieję,żegoniebędzienigdynosiła.Zresztą
zachwilęjąpanizobaczy,gdyżobiecałami,
żeponaszychgodzinachbiurowychprzyjdziedopaństwa.
Spóźniasięmaruda,alejużtupowinnabyć.
–Ojciecpewniejejniepuszcza.Alezostanieciepaństwo
unasnaobiedzie,bezżadnejceremonii–prawda?