Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nawetsięniepytam–mówiłBigieldoPołanieckiego
pojegopowrociedoWarszawy–czyjesteśszczęśliwy.
Ztakąosobą,jaktwojażona,niemożnabyć
nieszczęśliwym.
–Tak–odpowiedziałPołaniecki.–Maryniataka
poczciwakobiecina,żetrudnoolepszą.
PoczymzwróciłsiędopaniBigielowej:
–Obojgunamdobrze–rzekł–iniemożebyćinaczej.
Pamiętadrogapaninaszedawnerozmowyomałżeństwie
imiłości?Pamiętapani,jakjasiębałem,żebynietrafić
nakobietę,którabychciałazasłonićsobąmężowicały
świat,zająćwszystkiejegomyśli,wszystkiejegouczucia,
byćjedynymcelemjegożycia?Pamiętapani,jak
dowodziłemipani,ipaniEmilii,żejednakmiłośćdla
kobietyniemożeiniepowinnabyćdlaczłowieka
wszystkimiżepozaniąsąinnesprawynaświecie?
–Tak,alepamiętamtakże,cojapanumówiłam,
iżmnienaprzykładzajęciadomowenicanicnie
przeszkadzająkochaćdzieci...Bojawiem!Aletakmisię
jakośzdaje,żeterzeczyniesąjak,naprzykład,pudełka,
którychjaksiękilkanastolepostawi,tonainnenie
majużmiejsca.
–Mojażonamasłuszność–rzekłBigiel.
–Tozauważyłem,żeludzieczęstosięmylą,przenosząc
wwarunkifizyczneuczuciaalboidee.Gdyonichmowa,
niemacomówićomiejscu...
NatoPołanieckirzekłwesoło:
–Cicho,tykrajupodbity!
–Akiedymiztymdobrze–rzekłroztropnieBigiel.
–Przytymitybędzieszpodbity.
–Ja?
–Tak.Poczciwością,dobrocią,sercem.