Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zhukiemoladę.Czarnowłosy,lekkoopalonymężczyznawszarym
garniturzezatrzymałsięwpółkroku.Spojrzałnapracującezaladą
kobiety,naglemachnąłgniewnierękąiwyszedłzsekretariatu.
Klementynadostrzegławgłębigabinetuszafyzdokumentami,kilka
dyplomów,krzesłozeskórzanymobiciemistare,ciężkie,dębowe
meble.Brakowałotylkodwóchszablizawieszonychnaścianie
igablotyzorderami.
–Czypowinnam...?–zapytałaszeptemblondynki,aletatylko
pokręciłaprzeczącogłowąigestemdałaznak,żebybyłacicho.
PokilkuminutachKlementynausłyszałaszuranieodsuwanego
krzesłaicharakterystycznydźwiększpilekuderzającychopodłogę.
Wprogupojawiłasiędyrektorka.Ubranawszarągarsonkęwysoka,
szczupłakobietaosięgającychdoramionbrązowychwłosach,twarzy
pokrytejgrubąwarstwąkosmetykówiustaminapuchniętymiodkwasu
hialuronowego.Ściągnęłaokularywczarnejoprawie.
–PaniKlementyna?–zapytałasucho.
–Tak.Dzieńdobry.
–Zapraszamdomojegogabinetu.
Nieczekającnareakcję,wróciładosiebie.Klementynazerknęła
szybkonasekretarki,szukającunichwsparcia,poradyalbochociaż
odrobinyżyczliwości.Zamiasttegoblondynkapospieszyłajągestem.
–Panidyrektornielubiczekać–wyszeptała.