Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OobrażonejTosiiskłóconych
wiewiórkach
Wprzedszkolupieskipilnieuczyłysiępodstawowych
komendiprawrządzącychświatemprzyrodniczym,jaki
naswszystkichotacza.Wramachzajęćpraktycznych
isprawnościowychkażdegodniagrupaszczeniaków
wychodziłaznauczycielkąnadługispacerdolasu.Tam
miałyokazjęsprawdzićwszelkiezapachy,októrych
uczyłysięwcześniejzksiążekiopowiadańinstruktorki.
Zwyklewyglądałototak,żepieskigoniłysiędookoła
drzew,wymijającszybkostercząceześciółkigałęzie
ikonaryalborozkopywałykupkiliści.Wszyscymusieli
jednakbyćbardzozdyscyplinowaniisłuchaćpaniZosi
najednosłowo,ewentualniewarknięcieNany.Gdyby
szczeniakijejniesłuchały,tomógłbybyćichostatni
spacerdolasualbo,cogorsza,musiałybyiść
nasmyczach,atozupełnienietosamocoswobodnie
pobiegać.
Tymrazem,podobniejakpoprzednio,paniZosiakazała
wszystkimszczeniakomustawićsięwparachwkolejności
przeddrzwiami.Każdyzpsichprzedszkolakówdostawał
odpowiedniedlasiebieszelkiiadresówkę,taknawszelki
wypadek,gdybyktóryśsięzgubił.Takiejopcjijednaknikt
niezakładał.Wszystkieszczeniakichciałytrzymaćsię
bliskotrenerki,botazawszemiaławkieszoncejakieś
przepysznesmaczki.
Raz,dwa!Szybciutko,ustawiamysięwparach!Pani
Zosiawysokimgłosemniemalśpiewaładoswoich
podopiecznych.