Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TOAST
–Wreszcieprzyszli–oznajmiłIgnacyizwróciłsię
doprzyjezdnych.–Długośmynawasczekali.
Wsaloniedomkupaliłsięświecznik.Gospodarz
chciał,abybyłatosiedmioramiennamenora.Ale,znak
czasów,niemógłjejartystaznaleźćwżadnym
warszawskimantykwariacie.Znalazłjedynie
pospolitegorodzajuświecznikpięcioramienny.Jednak
sklep,wktórymdokonałzakupu,jużniebyłtaki
zwyczajny(cotowogóleznaczy,żecokolwiekjest
zwyczajne?!).Nazywałsię„PodPołamanąRzeźbą”;
przyPlacuTrzechKrzyżymiejsceswezajmował,
pośródwieluukrytychtamtajemnicniesamowitości,
onswojeteżmiał,nieraztamteswoimiobejmował.
Ignacywszedłdośrodka.Niebędzieprzecieżgórski
azylciemnyizimnywśrodkustał,pośródpustkowia,
jakconiejedenczłowiekdzisiaj,wtychżeczasach.
–Potrzebujęświecznika!–oznajmiłnawstępie,
odchylającstare,misterniefloresamizdobionedrzwi,
którezakilkalatbędąmiałystolat.Wstawił
jewłaścicielprzybytku(awłaściwiejegodziad)jeszcze
przedprzewrotemmajowymchwilparę,majowych
kwiecistychdniulotnychponadmiarę.Otorok
dwudziestyszósty,otoPolakdoPolakastrzela,Polak
jeszczeszabląmacha.Czynywielkie,choćzdrożne.
Czynyodważne,choćniezbożne.TamWitos
iwwielościjedność.TamPiłsudskiiwjedności
wielość.WitosdoWilanowasięprzenosi,
Wojciechowskiurządskłada.LitwinwWarszawie
dyktaturęgłosi,naBelwederzewładząsięobnosi,
legionoweposiłkizWilnaściąga,poulicach
jerozkłada,wułańskimbojuzdobytąwładzęrozciąga.
LitwinzZułowanaWarszawęurządziłnajazd,taki
toostatninaLitwiezajazd.Ostatni(?)rokosznatyranii
usługach...Zalattrzynaściemodernizm,