Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
śmieszność.WtedyJerzywpadłnapomysł,któryokazałsię,jak
większośćjegopomysłów,genialny:nagrałwcześniejMrówęiteraz,
kiedyprezydentwstawałiskładałręcedoklaskania,siedzącyobok
ministerTeodorSwójwcisnąłjedyniemałyguziczekurządzenia
wkieszenigłowypaństwa.Wszystkobyłopodkontrolą.
WcześniejtegodniaprzedPałacemPrezydenckimnaKrakowskim,
gdzieJerzyposzedł,rozstającsięzwyraźnieniezadowolonąAgatą,
pojawiłasięgrupaprzeciwników.Byławiększaniżtapóźniejprzed
teatrem.Jerzyzgodziłsięskomentowaćprotestydlatelewizji.
Grupkaradykalnychfaszystówineonazistówusiłujezakłócić
wzniosłąatmosferęuroczystości.Wchwili,kiedyprezydentRobert
Mrówawręczanajważniejszypolskiorderkilkuniepokornym,
walecznym,odważnymhistorykomreprezentującymto,cowpolskiej
tradycjinajlepsze,pojawilisięteżmąciciele.Niedamysię
zaszantażowaćdzieciomiwnukomszmalcowników.Polskawreszcie,
jakmówiłprzeddwiemagodzinamipanprezydent,dojrzała,wreszcie
stanęłanawysokościzadania.Niktnasztejdroginiezawróci.Mam
pozatymnadzieję,amyślę,żewyrażamtuoczekiwaniapana
prezydenta,żewkrótceSejmprzyjmieustawęowalcezmową
nienawiści,którąopracowaliśmy,copozwolinamskuteczniezwalczać
tepatologiczneprzejawyagresji,któretuprzedPałacemwidzimy.
Jerzybyłbardzozadowolony.ZMrówąustalił,żetymrazem
onweźmienasiebieodiumiogłosi,żewSejmiepojawisięustawa
owalcezmowąnienawiści.Jerzyniebardzolubiłwychodzićzcienia
iwystępowaćpublicznie,doskonaleczułsięwroliszarejeminencji,
kiedytomógłdecydować,wskazywać,wyznaczaćzadania.Wiedział,
żetakjestnajlepiej.Kiedystałzboku,widziałdobrzebłędyiprzewagi
każdegozaktorów.Kiedywystępowałosobiście,obiektywizmbył
trudniejszy.Jednakwtejsprawietrudnomubyłoznaleźćdobrych
aktorów.
SamwprowadziłdoPałacupiątkęnaukowców,naczelezesłynnym
JanemTomaszemSrosem.Prawdępowiedziawszy,ostatniojego
gwiazdatrochęprzyblakła,wyraźniewyprzedziłgodrugibadacz,Jean
Graboś,którymiesiąctemuogłosił,żePolacyzamordowali
conajmniejmilionŻydów.
Milion,powtarzamrazjeszcze,milion.Bandyci,dranie,kłamcy,
oszuściprofesorGrabośprzedstawiłswojeustalenianakonferencji
brukselskiej.Wpewnymmomenciekrzyknąłtakgłośno,jakbycoś
gozabolało.Wstałnawet,wszedłnastół,zacząłskakaćiwyrzucać
dogóryręce,wołałcałyczas„mordercy,mordercy”,nawetkopnął