Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cynicznyłotrniezaniepokoiłsiętymanitrochę,anawet
wybuchnąłśmiechem.
„Tydurniu,jeżeliośmieliszsiętakomniemówićnalądzie,ktoś
wbijecinóżwplecy.Wszyscywtymporcie,każdymężczyzna,każda
kobietaikażdedzieckotomoiprzyjaciele.Apozatymktomógłby
udowodnić,żelichtugazesrebrempoprostuniezatonęła?Nie
pokazałemcimiejscaukryciaskarbu,prawda?Awięcwistocienicnie
wiesz.Ajeżelicięokłamałem?No?”
Amerykaninowizbrzydławkońcuodrażającaniegodziwość
zatwardziałegozłodziejaizdezerterowałzjegostatku,leczcała
tahistoriazajmujewksiążceniewięcejniżtrzystrony.Niemazatem
właściwieoczymmówić,alekiedyprzeglądałemrelację,todziwne
potwierdzenieprawdziwościowychkilkusłówzasłyszanych
wewczesnejmłodościprzywołałowspomnieniazdawnychczasów,
gdywszystkobyłojeszczedlamnieniezwykleświeże,zaskakujące,
obiecująceiciekawe:połacieobcychwybrzeżypodgwiazdami,cienie
wzgórzwblaskusłońca,ludzkienamiętnościozmierzchu,nawpół
zapomnianeplotkiizacierającesięwpamięcitwarze…Może,może
więcjestjeszczecośnaświecie,oczymwciążwartopisać.Wsamej
historiikradzieżyłodzizesrebremniewidziałemwszelakonic
szczególnego.Jakiśłajdakkradnieznacznąilośćcennegoładunku
awkażdymrazietakpowiadająludzie.Możetobyćprawdaalboinie,
choćniematoznaczenia,bosamawsobietaaferajestnicniewarta.
Niemiałemochotywymyślaćokoliczności,wjakichdoniejdoszło,
brakmipotemuodpowiednichzdolności,sądziłemwięc,żetaka
zabawaniebyłabywartaświeczki.Dopierokiedyzaświtało
miwgłowie,żezłodziejskarbuwcaleniemusiałbyćpatentowanym
łajdakiemżemógłsięokazaćczłowiekiemszlachetnym,aktorem
albonawetofiarąnachimerycznejscenierewolucjiujrzałemporaz
pierwszyniewyraźnyzaryskraju,którymiałpotemstaćsięprowincją
Sulacozeswojąwysoką,cienistąsierrąizamglonymcampo,niemymi