Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dozałatwieniaczegoś„nagórze”.Niknie,wraca.Wraca,niknie.
Nakwadrans,godzinę,dwie.
–Niekręćsię!–strofujeLubaszka–Sprowadzisznanas
nieszczęście.
KtórejśnocyWanianiewraca.Ogłaszająalarm.Pakują
coniezbędnewmałetobołkiiprzytraczająjedopleców.Sprawdzają
wyjścieawaryjne.
Czywytrzymatortury,jeślizłapaligożywcem?Czyniewskażeich
kryjówki?Zbroniąwpogotowiunadsłuchująodgłosówzzewnątrz.
Zajmująpozycjewdwóchkońcachpodziemidomu.
Rozlegasięstrzał,jakbyktośwypaliłwpiwnicy,tamgdziemagiel.
Pędząnazłamaniekarku,wybijajądnobeki,czołgająsięnawyścigi
ścieżkąwśródgruzów.Wybiegająnapodwórko.Nagruzowisku,tuż
przywyjściunaścieżkęprowadzącądoichkryjówki,leżyzabity
Niemiec,anadnimstoiWania.Rozkładabezradnieręce,zarazpotem
składajewniemejprośbieoprzebaczenie.
–Ubezpieczajodgóry!–woładoniegoLubaszka–AtyKazik
odstronyulicy!
Chwytatrupazanogi,ciągniejaknajdalejodniemieckiejścieżki
iwejściadokryjówek.Wrzucaciałodogłębokiegodołuizasypuje
gruzem.
–Marsznadół!–mówisuchodoWani.
Wpiwnicydługosapiązezdenerwowania.
–Poszedłemnarozpoznanie.Dziśwnocybyłtęgimróz.Myślę,
żetojużprzełomroku...–Waniazaczynaniepewnie,alewkrótcesię
rozkręca:–Inaglezgóryzobaczyłemludziskradającychsięwzdłuż
Siennej.Postanowiłemzbadać,cozajedni.Śledziłemichkrok
pokroku.Icoodkryłem?Mamysąsiadów,drugągrupęRobinsonów,
liczniejsząodnaszej.Jakwracałem,byłojużjasno.Nanaszym
podwórkuwyskoczyłnaglezzamuruNiemiec.Chciałmnietrafić.Czy
możeciemiećpretensję,żestrzeliłempierwszy?!
–Jesteśgłupi!–GłosJaworskiegobrzmitwardo.–Należysz