Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wporządku.Evanklasnąłwdłonie.Ruszajmydopracy.
Łazienkaokazałasiępoprostuobłędna.Miejscastarczyłonatrzy
krzesła,KateiEvansiedzielinaprzeciwsiebie,ajastałamprzynich,
przedlustrem.Nablacieleżałakosmetyczkazprzegródkami
naprzyborydomakijażu,aobokumywalkizauważyłamluksusowe
produktydowłosów:buteleczkizodżywkąipiankąorazpojemnik
zczymśprzezroczystymokonsystencjigęstegosyropu.
Najpierwnakładasztrochętego,rozsmarowujesznaręce
iwcieraszwewłosypowiedziałEvan,biorącjedenflakonik.
Odchyliłagłowędotyłu,gdyonprzeczesywałpalcamijedwabiste
iciężkiepasma,wcierającpłynwczubekgłowy.Pachniałolimonką
ikokosem.Wporządku.Toproste.Zaczesałwłosydotyłu.
Zapamiętaćprzedziałekpolewej.Miałajasnącerę,lekko
zaróżowionąnapoliczkach,obsypanąpiegami,którychnie
zauważyłampoprzedniegodnia,oczyjasne,bursztynowe,zezłotą
otoczkąwokółźrenic.Jejwyrazistatwarzniemiaławsobienic
zdziewczęcości:brwiskośne,niedelikatniewygięte,czubekdługiego
iprostegonosaciutzakrzywionywstronęwargiustaszerokie,alenie
pełne.Możeniebyłatotwarzmodelki,niemniejpasowaładowysokiej
kobiety,byłazbytdużadlakogośdrobnego.IleKatemogłamieć
wzrostu?Metrosiemdziesiąt?Niepotrafiłampowiedzieć.Nietylko
dlatego,żesiedziałanawózku,aleteżztegopowodu,żebyłachuda.
Miałazaburzoneproporcje.
KiedyEvanskończył,spytałazajegopośrednictwem:
Znaszsięnamakijażu?
Sięgnęłamrękądotwarzy.Przezszacunekdlaprzyszłego
pracodawcypowinnambyłachociażtrochęsiępodmalować.Alenie
znosiłamtegorzęsywydawałymisięsztywneodtuszuizawsze
zapominałamopudrze.Nigdyniemogłampojąć,jakJillmożewyjść
wgorący,słonecznyporanekzciemnymicieniaminapowiekach
iburgundowąszminkąnaustach.Podczaswczorajszejrozmowy
odniosłamwrażenie,żeKatebyłatylkodelikatnieumalowana.Teraz
zrozumiałam,żetodoskonałymakijaż,pozwalającywyglądaćjak
najbardziejnaturalnie.