Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
TOŻSAMOŚĆ
I
Obrazwisiałwizbiepołożonejnaprawoodsieni.PanIgnacy
zzadawnionegonawykunazywałjąsalonem.Trudnojednak
byłosobiewyobrazićsalonwskromnymdomkukrytymsłomą,wktó-
rymnaresztkachdostatniegoniegdyśfolwarkupanIgnacydożywał
swoichdni.Obrazmalowałdziadek,wielkipolskimalarz,bywały
icenionywświecie,zapewneprzedstuleciem.Widaćbyłonanim
zakątekmiejscowegostawuzolbrzymimkawałemmazowieckiego
niebaikilkakoni,któresięwtymstawietaplały.I–jakpiszeautor–
„obrazgrał,brzmiaławnimjednotonnanutadzwoniącapolnąpełnią”.
Byłotoostatniezdziełsztuki„roztrwonionychprzezczas”,które
pozostałopanuIgnacemu,rozbijalisięoniehandlarzeikolekcjonerzy.
PanIgnacy,choćżywekonieuważałzapiękniejszeodmalowanych,
astaregobezzębnegoBiłka,naktórymkrzyżykpostawiłweterynarz,
kochałbraterskąmiłością,przesiadywałgodzinamiprzedtymobrazem,
zatracającsięwsobie.ObraznazywałsięPławieniekoni.PanIgnacy
trzykrotniepoprawiałjednakgości:„tutaj,twierdził,mówisiępło-
wieniekoni,płowienie”...Itakteż,ztązmienionągłoską,myślałotym
obrazie.Wjednymdźwięku,nikłymprzesunięciufonetycznym,ukryła
sięjegotożsamość.
Całe,niemalniewyobrażalniewielorakiedziełoJarosławaIwasz-
kiewiczajestrozpoznawaniem,zdobywaniem,osiąganiemtożsamości.
7