Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znpani”,anadodatektoonazaczęła.Zawstydziłasięinie
bardzorozumiała,czemutakzrobiła,aleniechciałasięjuż
wycofywać.Byłachybatylkokilkalatstarszainigdynie
przepadałazaformalnościami.
—Dużoosóbsądzi,żezałatwoufamludziom.Nie
lubiękontrolować.Nigdyniemogłabymsprawdzaćbile-
tówwautobusie.Aztobąpoprostuniewiem,jakrozma-
wiać.Niewiemnawet,czytwojeimiętonieżart.
—Prawdęmówiąc,wdokumentachmamwpisane
innedane.—Drozdsiałakropelkiwodyiśledziła,jakopa-
dająwjezioro.Stałynaburympiachu,alewodawyglądała
jakjaskrawoniebieskieszkłoposypanepłatkamisrebra.—
Myślę,żekażdymaprawowybraćsobieimię.
Poszłyrazemścieżkąprzezlas,odcieknącegoleniwie
strumykapowiałomułemifermentacją.
—Mojeimięmisiępodoba.Niechciałamnigdymieć
innego—skłamałaszybkoHanna.Rozglądałasiędookoła,
jakbyznajdowałasięwnieznanymmiejscu,żebytylkoich
spojrzeniasięniedotknęły.
—Cotozaptak,któryśpiewanasłupietelegraficz-
nym?—Wsłuchałasięwtedźwięki.Przezmomentwypeł-
niłyjącałą.Cośtakprostego,żeprzyniosłojejulgę.
Takjakchwilasprzedlat,kiedynagle,patrzącnapo-
południoweobłoki,uświadomiłasobie,żeniebo,naktóre
patrzy,rozciągasięteżnadinnymikontynentami,żełączy
jązkażdyminnymmiejscemnaziemi.Nibyproste,aod-
czułatotylkojedenjedynyraz.Kiedyindziejmiałaodczu-
cie,żeinnemiejscanaziemisątylkozłudzeniem.