Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JaksiędostaćdoAlbireo?
JakiśczastemuspędziłemkilkalatwAfryce,ucząc
fizykijakowolontariuszAmerykańskiegoKor-
pusuPokoju.Wpewnymmomenciepodczasmojej
służbymusiałemwrócićnamiesiącdoUSA,akiedy
byłemwdomu,odwiedziłemwNowymJorku
mojegoprzyjacielaDana.Zaczęliśmyrozmawiać
opięknym,ciemnymniebiewAfryceibezgranicz-
nejfascynacjimoichuczniówastronomią…Tego
popołudniaposzliśmynaManhattanizaradąDana
kupiłemmałyteleskop,którywziąłemzesobądo
Kenii.
Danbyłowielebardziejpodekscytowanymoim
zakupemniżja.Oddzieckabyłzapalonymastrono-
memamatorem,cojestnieladaosiągnięciem,gdy
dorastaszwponurychdzielnicachYonkers,atwój
wzrokjesttaksłaby,żemożeszwzniecaćpożary
swoimiokularami.Aonpodniecałsięnamyśl
otym,cobędęmógłzobaczyćwAfryce.
Napoczątkuniebardzowiedziałem,ocomu
chodzi.Kiedybyłemdzieckiem,teżmiałemtele-
skop,małydwucalowyrefraktor,którykupiłemza
bonytowarowe.Pamiętam,jakpatrzyłemnaKsię-
życ.UmiałemteżznaleźćJowiszaiSaturna.Ale
potemskończyłysięobiekty,któremogłemobser-
wować.Atewspaniałekolorowezdjęciamgławic,
któremożnazobaczyćwkolorowychczasopismach?
Wszystkieprzecieżrobioneprzezogromnetele-
skopy.Aniprzezchwilęsięniełudziłem,żemój
mikrusbędziewstaniepokazaćcośpodobnego,
nawetgdybymwiedział,gdziegoskierować.Aja
oczywiścieitakniemiałempojęcia,gdziewyce-
lować.
AleterazDanbyłpodekscytowanymoim
nowymteleskopemitym,żezabioręgodoAfryki,
krainyciemnegoniebaipołudniowychgwiazd.
nTamjestmnóstwowspaniałychrzeczydoogląda-
nia”-upierałsię.Dałmiatlasgwiazdistosksiążek
zlistągwiazdpodwójnych,gromadigalaktyk.Czy
tomożliwe,żemógłbymzobaczyćniektóreznich
przezmójmałyteleskop?
Cóż,książki,któremipodrzucił,okazałysię
wielkimrozczarowaniem.Napoczątkuniemogłem
zrozumiećichwskazówek.Anawetgdyjużjeroz-
gryzłem,wszystkiezakładały,żemamteleskop
zconajmniejsześciocalowymzwierciadłemlub
soczewką.Niebyłosposobu,bystwierdzić,które
zwymienionychwnichobiektówmógłbymdostrzec
zapomocąmojegomałego,trzycalowegoteleskopu.
WkońcupewnegowieczoruDanwyszedł
zemną,żebypopatrzećwniebo.nSpójrzmyna
Albireo”-powiedział.
NigdyniesłyszałemożadnymAlbireo.
nTotutaj-oznajmił.-Skierujgowstronę,
powiększiproszębardzo”.
nFajnie!-zawołałem.-Podwójnagwiazda!
Naprawdęwidaćobie!”
nIspójrznakolory”-dodał.
nSuper…Jednaznichjestżółta,adruganiebie-
ska.Cozakontrast!”
nCzyżtoniewspaniałe?-rzuciłtylko.-Teraz
przejdźmydopoczwórnej”.
Itaktotrwałoprzeznastępnągodzinę.