Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
codziennie,głosemwibrującymtymrazemzradości,
informujemnieopostępachwleczeniuTeresy:„Mama
dostajeleki”,„Mamacorazlepiejoddycha”,„Mamasiada
jużnałóżku”,„Mamajużżartuje”,„Mamaćwiczy
zrehabilitantem”,„Lekarzerozmawiajązmamą
odalszymleczeniuwinnymszpitalu,którywykonuje
operacjechirurgicznegoleczeniaotyłości…”.
24kwietnia2014rokujadęzobaczyćtowszystko
nawłasneoczy.Poranekjesttakwczesny,żezaszybą
autobusumigająmisielankoweobrazysaren,jeleniiłosi
przechadzającychsiępołąkachipolachwposzukiwaniu
smakowitychkąskównaśniadanie.Domiasta
napołudniuPolskidocieramprzeddwunastą.Nadworcu
witamnieMarta.Zwierzamsięjej,żemamtremę,
botopierwszaosobazotyłościąskrajnieolbrzymią,którą
poznamosobiście.
–Ajaznamtakichludziwięcej–zaskakujemnie
Marta.–Inawetwnaszymblokumieszkająjeszczedwie
takiepanie.Czasemsąsiedzidonichzaglądają,boone
jużconajmniejodrokuniewychodzązdomu.
–Iniktsięniminieinteresuje?Niktniewezwałdonich
lekarza?–dopytuję.
–Apewnie,żelekarzebyliunich.Umamyteż.Ale
coztego?Badaliciśnienieipoziomcukru.Wszystkobyło
wnormie.Powiedzieliimamie,isąsiadkom,żepowinny
mniejjeść,przejśćnadietęityle.Żadennie
zaproponowałjakiegośkonkretnegoleczenia.
Teresajestwzruszonadołez.Podczasspotkaniawciąż
trzymamojądłoń.Przedstawiamiswojegomęża.
Opowiadaotym,jakcałeżycie„kucharkąnaróżnych
kuchniachbyła”,jakwciąż„rosła”iniemogłatego
przerwać,bodietyniepomagaływogólealbonakrótko.
Zanosisiępłaczem,gdymówi,jakbardzosięwstydzi
swojegowyglądu,żejestświadoma,jakimjestciężarem
dlabliskichipośmiewiskiemdlaobcych.Słuchamjej
opowieści,aimwięcejwiemoTeresie,tymboleśniej