Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MarianKowalskiRW2010
Mrocznedziedzictwo
októrychistnieniumałoktowiedział.Aleniktniewidziałrąkrozdającychowe
materiałyaniniewidziałustogłaszającychkomunikaty.Noiskądtomiasteczko
wzięłofunduszenaorganizacjęimprezy,nadrogiewydawnictwa,wystawneposiłki,
naopłaceniemateriałówdlamalarzy,rzeźbiarzy?Niktniemiałzielonegopojęcia.
Tylkozłośliwiszeptalipokątach,żepozamęczonychczarownicachpozostał
niemałymajątek,możewielkościąniedorównującybogactwuodkrywcydynamitu,
Noblowi,alewystarczającydourządzaniacopięćlatkosztownychzjazdów.
Tychiwieluinnychpytańniemiałemkomuzadać,bonatrafiałemwokółsiebie
jedynienapodobnychdomniedyletantów,nagościprzybyłychzróżnychstron
świata,naartystów,naukowców,dziennikarzy,ciekawych,comożnawXXIwieku
powiedziećosprawachnadprzyrodzonych.
Stałem
daleko
od
drogi
pokonywanej
przez
podążających
do
sali
konferencyjnej,przerzucająckartkipiękniewydanejksiążkiotajemnicachludzkiej
natury,oszóstymzmyśle,opercepcjipozazmysłowej,gdy...instynktownie
wyczułemjej
obecność.Wciążnieodrywałemoczuodksiążki,przebiegałem
wzrokiempolinijkachczarnychliter,doskonaleczytelnychnabiałympapierze,
równocześniezabawiającsięodgadywaniem,kogooczekuję,iczywkońcumoje
przewidywaniesięsprawdzi.Byłacorazbliżej;ciemnoniebieskieoczy,płonące
tycjanowskiewłosynadbiałąbluzką,wktórejdekolcielśniłsznurkamyczków
zkrzemieniapasiastego,minerałuwybieranegodlaosóbbujającychwobłokach.
Niestety,kiedypodniosłemoczy,zobaczyłemjużtylkodomykającesiędrzwidosali
obrad.Szybkodopadłemjednegozeskrzydeł,uchyliłemjeiwsunąłemsiędośrodka.
Uczestnicykonferencjizagłębialisięwwygodnychfotelach.Nigdzienie
widziałem
ognistowłosej.
Opadłem
wsiedzisko
jak
wgigantyczną
muszlę
wyścieloną
puchem
izroztargnieniem
przysłuchiwałem
się
pierwszym
wystąpieniom.Najpierwprzekazywanopozdrowieniaiżyczeniaowocnychobrad,
5