Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lila
WzgórzaSussex,Anglia,maj1919
Dziwne,jakcałeżyciemożesięzmienićwjednej
sekundzie.Upłynęłokilkanaścielat,amniewciąż
prześladujetamtachwila,gdymogłamwyciągnąćrękę
idotknąćgłowyprzechodzącegopodemnąojca.Gdyby
wiedział,żetamjestemalbogdybymwtedyzeskoczyła
zpółkiipodążyłazanimdogabinetu,zamiastzostać,
żebyzobaczyćobrus,zapewneniezrobiłbytego,
cozrobił.
OwegowieczoraAfzalKhanzaprowadziłmnie
dodomusąsiadówitamzostawił.Nigdywcześniejnie
spędziłamnocyzdalaodaji,więcpłacząc,prosiłam,
abydomnieprzysłano,alenieprzyszła.
Przebywałamtamkilkadni,zanimpostanowiono,
żezostanęodesłanadoAnglii,gdziezamieszkam
zciotecznąbabkąWilhelminą.Miałamniedoniej
zawieźćniejakapaniTwomey,którawybierałasię
doTilburyzeswojącórką.AfzalKhaniajaprzyszlimnie
pożegnać.Bezswojegostrojusłużącego
iwykrochmalonegoturbanuAfzalKhansprawiał
wrażeniemniejszegoistarszego.Szlochałipowtarzał
Khudahafiz,khudahafiz
,proszącAllahaoopiekę.Aja
równieżwyglądałanastarszą;oczymiała
zaczerwienioneiopuchnięteodpłaczu.Ucałowałamoje
ręceorazpoliczki,wzięławdłoniemojątwarzinazwała
swojąsłodkądziecinką.Błagałam,żebypojechała
zemną,alepokręciłagłową.Jeszczezanimoto
poprosiłam,wiedziałam,żenigdyniezostawimojej
matki,alekiedypowózodjeżdżał,obejrzałamsię
izobaczyłam,jakzawodziiposypujesobiegłowę
pyłem.
WKaraczistałamnapokładziestatkuobokpani
TwomeyiJane,patrzącnatłumy,któreprzyszły