Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–przemówiłdonichuroczyście.Nieledwiebylibyścieżyciapozbawili
waszegoojca,którywduchuwaszrodził,botrzebawamwiedzieć,
żejamjestDoktorMarcinLuter.
Chłopizdumieli.Trwożliwiespoglądalinareformatora,który
radowałsię,widząc,jakskuteczniedziałałosamowymówieniejego
imienia.
–Jeżeliścierzeczywiścietym,zakogosięprzednamiwydajecie
–mówiłjedenzezbrojnych,prawdopodobniedowódca–przejedziecie
bezprzeszkody.Przecieżniemożemywierzyćżadnemumnichowi,
któryhabitnosił,taknammówiłbratBernard,znającyduchaBożego.
DlategostawiciesięprzedBernardem,który,jeżelijesteścieMarcinem
Lutrem,niezawodniewaspozna.Jeżeliściezaśkiminnym,nieLutrem,
wisiećbędzieciebezmiłosierdzia,bośmyprzysięgli,żecałegniazdo
rzymskiejSodomyzniszczymy.
–Chrześcijańskatoprzysięga!Rzekłreformator,wcaleniezrażony
niedowierzaniemchłopówigorliwością,zjakąprzysięgidotrzymać
chcieli.
Zbrojnichwycilicugleipoprowadzilipodróżnychdoprzeciwległej
skały.