Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chcielibyściekupićtepończochy?
Mżyło.
KsiądzDolindopodparasolem,jużprzygarbiony
icierpiący,ztrudemwspinałsiępostopniachstromego
podejściakołokościołaWniebowzięciaNajświętszejMarii
Panny,któreprowadziodulicySalwatorRosa
dosanatorium.Jakzawsze,szedłdoswojego
WydawnictwaApostolskiego.
Naschodachstalidwajmłodziludziei,jakbytylko
natoczekali,najegowidokwszczęliożywionądyskusję,
zaperzającsię,gniewniegestykulującikrzycząc,żeby
ksiądzDolindodobrzesłyszał;posłaliwiązankęobelgpod
adresemksięży.
Księża,uch,ohyda!Wyzyskująlud:jedzą,piją,żyją
sobiewygodnie,dobrzesięubierają…Szczęściarze!
KsiądzDolindozatrzymałsięgwałtownie.Parasol
ześlizgnąłmusięnaramię,aondwiemarękamiuniósł
sutannędokolan,pochylającsięjakwtańcu.Potem
wyprostowałsięipowiedziałenergicznie:
Chcielibyściekupićtepończochy?!
Ipokazałpończochy,którezrobiłamumama…kiedysię
urodził.
Popołudniebyłomroźne.Pomiędzysłabymistrużkami