Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
Mamo,chybawnocysłyszałemwyciewilka.Może
toUcho?powiedziałOdger,powoliwybudzającsię
zesnu.
Janicniesłyszałam.Pozatymjesteśmynie
wiadomojakdalekoodbrzegu.
WcalenietakdalekowtrąciłSirilpatrzący
wprzeciwnąniżonistronę.
Nazachódodnich,wodległościkilkumil,ciągnęła
sięprostaliniaskał,októrezwielkąsiłąbiłyfale.Prąd
pchałichrównolegledobrzegu.Nieoddalalisięodniego,
aninieprzybliżali.
Wcalesięniezanosi,byśmywreszciedobili
dobrzegu.Aślimakisięjużdawnoskończyły.Wtrącił
zpretensjąkrólFinsech,którytakżewstał.
Pozostalipasażerowiebarkijeszczespali.
Którytodzieńpłyniemy?zapytałkról.
TrzeciodparłaMeriel.Większymproblemem,
królu,jestbrakwodyniżjedzenia.Samaporannarosa
nadeskachniewystarcza.Dziecimająsucheustaicoraz
bielszejęzyki.
Barkalekkoprzyspieszyła,potemzaczęłoobracać.
Pokilkuobrotachniewidzialnyuściskzelżałizawirowanie
wodyskierowałoichwstronęlądu.Zwartaliniaskał
ustępowałabardziejposzarpanejipodziurawionej,pełnej
różnychzakamarkówijaskiń.Gdyzbliżalisięwstronę
brzegu,woddali,lekkoprzykrytechmurami,ukazałysię