Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niebyłotopytaniezgatunkutych,któredomagają
sięodpowiedzi,toteżMartin,którybyłwięcejniż
odrobinęzakłopotany,udał,żeniesłyszy.Pozostałe
dwadzieściaminutjazdynalotniskoupłynęło
wmilczeniu.
Lotniskobardziejpasowałodojegowyobrażeńoobozie
dlauchodźcówniżomiędzynarodowymwęźle
komunikacyjnym.Wśródrozsianychtamisiam
napodłodzewynędzniałychrodzin,któreotwierały
puszkizmielonkąidawałyklapsydzieciom,kiedy
tezobłędemwoczachżebrałyuMartinaodrobne
pieniądze,wśródciałpadającychnakolorowedywaniki
wzaimprowizowanejmodlitwie,wśródciałtłustych
abezwładnych,którewposępnymwachlowaniu
szukaływytchnieniaodupałuigigantycznychmuch
plujek(
Calliphoravomitoria
)Martinwyłowiłinnego
Europejczykabędącegowtakichsamychjak
ontarapatach.
ByłnimGünther,Austriakotwarzywychudłej
iwyzutejzpoczuciahumoru,ubrany,uznałMartin,jak
flejtuchowatybankierlubschludnysprzedawcaBiblii.
NieszczególnieprzepadałzaAustriakamianiteżnie
dostrzegłwGüntherzenicnadmiernieujmującego,ale
przynajmniejwiedział,czegosiępoAustriaku
spodziewać.Odrobinatowarzystwadziałałakrzepiąco
iwkrótcedwajmężczyźnistworzylitandem.
Razemwięcpodeszlidostanowiskaobsługi,żeby
załatwićinnylot.Günther,nieustającoczujny,
omiatającwzrokiemhalęodlotów,wyszeptałMartinowi
naucho:Jużjaichznam.Wszystkojestcacy,póki
trzymaszdystans,alejaksięzacznąprzymilać,
towłaśnie
wtedy
musiszuważać.
Miałwłaściwyprostaczkomnawykpowtarzaniazdań,