Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niewitaławprogutroskliwacórka,jaktobyłowjejzwyczaju.Mieszkańcymiasta
rozwialiostatniezłudzenia:
—Tak,toprawdamalamie.TwojacórkaisynBamagudżedostalisiędoniewoli
iobojeprzebywająwtymsamymmiejscu.
—Awięckiedyruszamyponaszedzieci?—zapytałBamagudże.
—Cośtakiego!Naszedzieci!—oburzyłsięmalam.—Możeszsobieruszać.
Nigdzieztobąniepójdę!
Bamagudżewróciłjakniepysznydodomuimocnosięzasmucił.Tymczasem
malamodwołałsiędopraktykwróżbiarskich,ustaliłdzieńodpowiedni
doopuszczeniadomuiruszyłwdrogę.FakttennieuszedłuwadzeBamagudże.
Pośpieszniechwyciłswojerzeczyipodążyłwśladzauczonym.Zbliżylisię
dodużegomiasta.Malamruszyłjegozaułkamizprośbąojałmużnęiwkrótce
mógłjużzapomniećościskającymgogłodzie.Bamagudżenatomiastbałsię
gdziekolwiekwychylićnosa.Dopieropodwóchdniachnatknąłsięnauczonego
iudającniewinnośćzapytał:
—Kogojawidzę?Malamie,tyteżdotarłeśdotegomiasta?
—Atak,jakwidzisz—burknąłnaodczepnegouczony.
—Taksięcieszę!—udawałwzruszenieBamagudże.
Chcącniechcącrazemruszyliwdalsządrogęipokilkudniachprzybyli
domiasta,wktórymrządziłpotężnywładca.
—Witajżemalamie!—zawołałmonarcha.—Cozaradosnydzień!Namójdwór
zawitałnowyuczony.Cociętudonassprowadza?
—Obyśżyłdługowładco!—pozdrowiłgomalam.—Pytasz,comniesprowadza.
Swegoczasunapadłeśnanaszemiastoiuprowadziłeśdoniewolimojącórkę.
Przybywamtu,byjąodnaleźć.
—Ach,rozumiem—zasępiłsięwładca.—Atenztobą,cotutajrobi?
—Uderzyłeśnanaszemiasto,panie—zacząłlękliwieBamagudże.
—Doniewoliuprowadziłeśmegosyna.
—Ach,totakasprawa—zamyśliłsięwładca,apochwilizarządził:
—Wprowadźcieobupodróżnychdopałacu!Uczonemuprzynieściewyborne
jadło.CosięzaśtyczyBamagudże,jemuteżdajciecośdojedzenia,
wobtłuczonymnaczyniu.
Bezzwłoczniewykonanopoleceniekróla.Malamrozkoszowałsięwspaniałymi
potrawami,azawstydzonyBamagudżeukradkiemwyniósłsięnadziedziniec
imusiałzadowolićswepodniebieniebyleczym.Kiedysięposilili,władcakazał
przyprowadzićdosiebiewszystkieniewolnice,poczympowiedział:
—Malamie,popatrznanie.Możeodnajdzieszwśródnichswojącórkę.
OwładcyiBamagudże135
—Obyśżyłdługo,władco!—zawołałuczony
.—Jużjąwidzę.Tota,
najpiękniejsza!
—Ojcze!—wykrzyknęładziewczynaizradościsięrozpłakała.
—Malamie—odezwałsięznowuwładca.Zazwyczajniewolnikówwymieniamy
zadwiegłowy
.Ponieważjednakcenięludziuczonych,wtwoimprzypadku
zadowolęsięjedną.
Malampodziękowałmonarszeipośpieszyłnarynek.Tamkupiłniewolnicę
iprzyprowadziłjądowładcy.
PrzyszłakolejnaBamagudże.Zdrżeniemsercaudałsiędomonarchywswojej
sprawie.Władcakazałzgromadzićmłodychniewolników.Wśródnichrozpoznał
ojciecswegosyna.
—Tenjestmoimsynem,władco!—zawołał.