Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drugiego.OszustzKanozakrzyknął:
—HejtyzKatsiny,jesteśpodłymcwaniakiem!
—Wniczymminieustępujesz!—odciąłsięmumieszkaniecKatsiny.
Wkońcuzgodnieprzyznali:
—Trafiłakosanakamień.Aleskorożeśmysięspotkali,możebyśmyudalisię
razemwszerokiświat.Anużnamsiępowiedzie!
Copowiedziawszyramięwramięruszyliwdrogęipodługiejwędrówcedotarli
domiasta.Zaopatrzylisiętamwpojemnikinawodę,naczyniaztykwyorazwkije,
poczymruszylidalej.Wędrowaliniestrudzenieprzezdłuższyczas,ażzagłębilisię
wgęstymbuszu.Właśnietamkilkukupcówzatrzymałosięnanocleg.
Niezauważeniurwipołcieominęliichzdalekaisięukryli.Gdyzapadłmrok,
zamknęlioczyudającślepcówipoomackuzbliżylisiędoobozowiskakupców.
Rozsiedlisięwśródhandlarzyipozostalitamtakdługo,ażciusnęli.Wtedy
wpośpiechuzabraliwszystkieichtowaryiumieścilijewwyschniętejstudni.
Znastaniemrankakupcyobudzilisięzesnuizprzerażeniemodkryli,żezostali
doszczętnieokradzeni.Podnieślikrzyk,awówczasi„ślepcy”zaczęlisiędopytywać
oswerzeczy:
—Gdziesąnaszenaczynia?Chybaniepowiecie,żeinasokradziono?
Tegojużbyłokupcomzawiele:
—Owy,głupiślepcy!Czyżniezdajeciesobiesprawyztego,jaknasdzisiaj
ogołocono!Maciejeszczeczelnośćpytaćoswojerupiecie.Zmykajciestąd,póki
czas!
Zpłaczemilamentamiruszylikupcywdrogę,zostawiającślepcównapastwę
losu,poomackuszukającychswoichkijówinaczyń.Gdytylkohandlarzezniknęli
zpolawidzenia,rzezimieszkiotworzylioczyiprześcigującsiępobiegliwkierunku
suchejstudni,wktórejukryliłupy.ChytruszKanozaproponował:
—PrzyjacieluzKatsiny,właźdostudni!
—Animisięśni.Właźtysam!—opierałsiętamten.
MieszkaniecKanoniedawałzawygraną:
—No,ruszajżewreszcie,ruszaj!
WkońcucwaniakzKatsinydałsięprzekonać.Wszedłdostudniizaczął
przywiązywaćpaczkidosznurka,achytruszKanowydostawałjenazewnątrz.
Ilekroćwyciągnąłkolejnąpaczkę,odnosiłjąnapewnąodległość,azpowrotem
przynosiłdużykamieńiukładałgoprzystudni.
—PrzyjacieluzKatsiny!—zawołałpojakimśczasie.—Kiedypodaszjużostatnią
paczkęisamprzywiążeszsiędosznurka,powiedzmiotym,abymwyciągając
zachowałnależytąostrożność.Nieprzebolałbym,gdybyśzraniłsięokrawędzie
studni.
—Zrobięjaksobieżyczysz—zapewniłgoówznajdującysięwstudni.
Wtentosposóbjedenzrzezimieszkówprzywiązywałpaczkidosznurka,adrugi
wyciągałje,odnosiłiukrywał.Zpowrotemprzynosiłkamienieiukładałjeprzy
studni.Kiedywszystkiełupybyłyjużnapowierzchniziemi,cwaniakzKatsiny
wszedłdoworkazkoziejskóry,poczymzawołał:
—Hejprzyjacielu!Musiszterazzmobilizowaćwszystkiesiły,bobędziesz
wyciągałostatniładunek,składającysięzczterechpaczek.
—Nicsięniemartw!—wykrzyknąłchytruszKano.Wnieświadomości,
zapierającsięmocnonogami,wyciągnąłmieszkańcaKatsinyzwiniętegowkłębek
wskórzanymworku.Zarzuciłgonaplecyizaniósłtam,gdziewcześniej
zgromadziłtowarykupców.Pośpieszniewróciłdostudniizlubościązaczął
wrzucaćdoniejuprzedniozgromadzonekamienie.