Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wywtedyprzyjechaćdosądu.Byśmysięzobaczyli...
CzołodupzDzikunembylimnieodwiedzić.
NopotwierdziłamatkaCzołodupdlamniegadał,
żezwiałzlekcjiiwidziałciebieprzedrozprawą.
Rozmowasięurwała,boakuratdosaliwszedłklawisz
doprowadzającynawidzenie.
Państwo...podałpełnedanerodzinyCina
chceciesobieiśćdokantynyicokupićosadzonemu?
Oczywiście,żechcemy.Matkapodniosłasię
zkrzesła.Synok,trzebacico?
Anic,jakmampaczkęześrodydoskonsumowania.
Albotylkotytońkorsarz,tosobiechętnieszlugi
poroluję.Jatamniepalę,alemożecozafajury
zahandluję.
Nodobrazgodziłasięmatkaiposzłazklawiszem,
aznimiBobek.
Cinozostałzojcem.Mówiliotym,żewsobotę
natydzieńwsteczkuratorkaszukałaCinawdomu.
Chciałagoposadzićzato,żewybyłgdzieśwświatbez
jejwiedzyizgody.Nicniesłyszała,żeondawno
wpace.Przydzieliłsądwramachkaryzausiłowanie
kradzieżysamochodu.Nagorącymuczynku
„czarnuchy”zestrażymiejskiejzłapalinocąCina
iBlaszkę,jaknaniezłejfazieodkręcalikołaodczyjejś
fury.
KlawiszsprowadziłjużBobkaimatkęnadółwięzienia
dokantynyBratek.Takiezaopatrzenie,żewsiotam
kupićsiędało.Cenyzabardzonieodbiegałyodtych
wsklepachpozazakładem.Obsługiwanonadwiekasy
fiskalne.Matkapodeszładopierwszej.Uwijałsięzanią
posiwielecwpinglach.Przywiększychzakupach
pomagałmuwydziaranyłebekzniewyraźnymi
wzorkaminaobuodsłoniętychprzedramionach.Chyba