Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałV
–Niewiem,paniWeston–powiedziałpanKnightley–
jakiemapanizdanienatematwielkiejzażyłościmiędzy
EmmąaHarrietSmith,jednaknieuważam,żebytobyło
cośdobrego.
–Nieuważapan?Doprawdy?Dlaczegóżto?
–Niesądzę,żebyjednanadrugąmiaładobrywpływ.
–Zaskakujemniepan.Emmazpewnością
manaHarrietdobrywpływ,możnateżzałożyć,
żepoprzezdostarczeniejejnowegoobiektu
zainteresowaniaHarrietmadobrywpływnaEmmę.
Obserwujęichzażyłośćzniekłamanąprzyjemnością.
Jakżeróżnesąnaszeodczucia!Nierozumiem,jakmożna
uważać,żeniemająnasiebiedobregowpływu.Czuję,
żetopocząteknaszejkolejnejsprzeczkinatematEmmy,
panieKnightley.
–Byćmożepaniuważa,żeprzyszedłemzzamiarem
sprzeczaniasię,wiedzącprzyokazjionieobecności
Westona,iczujepani,żenależysięuzbroić.
–GdybypanWestontubył,zpewnościąbymnie
poparł.Mamynatentematdokładnietakiesamozdanie.
Właśniewczorajotymrozmawialiśmyiobojebyliśmy
zdania,żetobardzofortunnedlaEmmymiećwHighbury
osobę,zktórąmożesięzaprzyjaźnić.Wtejsprawie,
panieKnightley,nieuważam,bywydałpansprawiedliwy
osąd.Takpanjużprzywykłdożyciawsamotności,
żezwyczajnienieznapankorzyściwypływających
zdobregotowarzystwa.Pozatymchybażaden
mężczyznaniemożewydawaćsprawiedliwegoosądu,
kiedyniewie,jakimpocieszeniemjestprzyjaciółkadla
kobiety,któraodnajmłodszychlatprzyzwyczajonabyła
dotowarzystwareprezentantkiswejwłasnejpłci.
RozumiempanaobiekcjecodoHarrietSmith.Niejest
damązwyższychsfer,odpowiedniądlaEmmy.Zdrugiej