Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lokomotywy,którawtejchwilisuniedalekopozaPragę
iznikajeszczedalej,uwożącjakichśludzi,możejakieś
nadzieje.
Szkaradneświatło,któreprzypominaschyłek
października,szkaradnalokomotywa,którakażemyśleć,
żewszystkonatymświeciejestwnieustannymruchu
iznikadlanas,ażebypokazaćsięinnym,gdzieindziej.
PaniLattercichostąpapodywaniegabinetu,który
mawyglądmęskiejpracowni.Czasemspoglądawokna,
gdziezwiędłeświatłoprzypominajejkoniecpaździernika,
aniekiedyrzucaokiemnadębowebiurko,gdzieleżykilka
wielkichksiążekrachunkowych,nadktórymipochylasię
biustSokratesa.Alezmarszczoneczołomędrcaniewróży
jejnicdobrego;więcściskazałożonenapiersiachręce
ichodząc,przyśpieszakroku,jakgdybypragnęłajuż
gdzieśdojść,byleprędzej.Oczyjejbłyszcząmocniejniż
zwykle,ustazacinająsięwęziej,anatwarzcorazgłębiej
zapadaówcień,któregoniemogłaodegnaćanipiękność
jejdzieci,aniopinia,jakąonasamacieszysięuludzi.
Wsaloniepoczekalnymregulatorwydzwoniłwpół
dopiątej,wjejgabineciedużyzegarangielskijeszcze
uroczyściejwybiłwpółdopiątejiwdalszychpokojach
dźwięktencieniutkoiśpieszniepowtórzyłjakiśmały
zegarek.PaniLatterzbliżyłasiędobiurkaizadzwoniła.
Drgnęłaciemnakotara,cichootworzyłysiędrzwi
poczekalniiwprogustanąłwysokisłużącywefraku,
zsiwymifaworytami.
OktórejgodzinieoddałStanisławlistpanu
Zgierskiemu?
Przedpierwszą,jaśniepani.
Jemusamemu?
Dowłasnychrąkodparłsłużący.
Możeszodejść.Ajeżeliktośzgościprzyjdzie,
wprowadźzaraz.
Półtrzeciejgodzinykażemiczekać,oczywiścienie