Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mapanrację.Mójszofer,którytamczeka,napewnojest
zgorszony.Regulaminowo!Wskazałgestemnastojąceprzy
krawężnikuauto:czarnykabrioletmarkiMercedes,dumaniemieckiego
przemysłusamochodowego.
Tymbardziejpanudziękuję.
Doprawdyniemazaco!Ale,wybaczypan,naprawdęjestem
zaintrygowanypańskimakcentem.Mówipanjakwiedeńczyk!
Mojanianiabyławiedenką,alenaprawdęjestemPolakiem,
chociażnazywamsięHolzer.Jestemadwokatem,tumamkancelarię...
Spojrzałnamosiężnątablicęprzybramie:„Kancelariaadwokacka
KarolHolzer”.
Oficerskłoniłsięidotknąłdaszkawnieformalnym,alewytwornym
salucie.
MaximilianGrafvonFleckensteinprzedstawiłsię.Miło
mipanapoznać!Aterazjeszczesłyszęwpańskimświetnym
niemieckimtakżesaksońskienuty...
Widzę,żejestpanlingwistąalbomapansłuchmuzyczny:
faktycznie,mójprapradziadekTheodorChristianHolzerbył
drezdeńczykiem.
AwięcjednakjestpanNiemcem!
Nie,paniehrabio,odpięciupokoleńjestemPolakiem.