Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Początekpaździernika1941roku.Rozpocząłsiętrzecirokniemieckiej
okupacjiWarszawy.Zsolidnejbramyjednejzkamienicprzy
Marszałkowskiejwyszedłzaaferowanymężczyznaznaręczem
skoroszytówitekturowychteczek.Pośpiesznymkrokiemskierowałsię
doczekającejnaniegorikszy.Jakiśwyrostek,któryścigałruszający
zpobliskiegoprzystankutramwaj,potrąciłgo,mężczyznazachwiałsię,
piramidaskoroszytówrunęłanachodnik.Chłopakowiudałosię
wskoczyćdotramwaju.Nawetniezauważył,cosięstało.Mężczyzna
przykucnąłizacząłzbieraćpapiery.Przechodzącyobokelegancki
oficerSSpochyliłsię,abymupomóc.Mężczyznaspojrzałnaniego
zdumiony.
Aberdoch...[1]
O?!SindSieDeutscher?[2]
Nein.IchbinPole.JestemPolakiem.
Ztakdobrymniemieckim?
Cóż,zdarzasię...Aledziękuję,damsobieradę...
Rikszarz,młodybystrychłopak,podskoczyłizacząłsprawnie
zbieraćskoroszyty.OficerSSsięuśmiechnął.
Niedziwięsięreakcjipana,teżbyłbymzaskoczony,cowięcej:
jestemzaskoczonyswoimodruchem.Okazujesię,żeodruchynie
doopanowania!
Słusznie.Wszelkieodruchy:dobreizłe.
Tokwestiawychowania.Icharakteru.Mójdziadekodruchowo
zawszezwracałsiędosłużbybardzouprzejmieichybarównież
odruchowodomojejbabkizawszezpoirytowaniem.
Panjednakotrzymałstarannewychowanieikierowałsię
odruchemwpojonymwdzieciństwie,chociażzapewnewbrew
regulaminowi...odpowiedziałmężczyznauprzejmie,alezlekką
nutkąironii.
Oficerroześmiałsię.