Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PRZYBYSZ
Loluśwyszedłzwannyistanąłprzedlustrem.Uważ-
nie,centymetrpocentymetrze,obejrzałtwarz,później
szyjęinieznalazłszyżadnejzmarszczki,uspokoiłsię.Na-
stępniepopatrzyłnaswojąmuskularną,opalonąsylwetkę
imlasnąłzzadowolenia.Pomyślał,żemimotrzydziestki
wciążjestniezwykleatrakcyjnyimałoktóryfacetmoże
sięznimrównać.
Założyłslipynamokrejeszczeciało,wyszedłnata-
rasirozejrzałsiępomalowniczozarośniętymogrodzie.
Przezkilkaminutstał,czekając,ciepływiatrosuszy
muskórę.Wreszciezdecydował,żeporawychodzić.Jak
zwyklewpiątkowywieczórzamierzałudaćsiędojed-
nejzokolicznychdyskotek,bypoderwaćjakąśpanienkę
iściągnąćdodomu.Nakolację,alebezśniadania.
DBędzieszampanipieprzonkonatrawie”.Namyśl
otymprzeciągnąłsięzuśmiechem.
Jużmiałiśćdogarderoby
,gdynaglemiędzykrzewami
cośsięporuszyło.Pochwilikrzakirozchyliłysięiwyszła
znichniezidentyfikowanapostać.
DJakiśpieprzonymenelwlazłdomegoogrodu”.Lo-
luślekkosięzdenerwował.
Intruzstałwcieniu,więcniesposóbbyłodostrzec,jak
wygląda.
Cośtyzajeden?spytałLoluś,jednocześnieusiłu-
jącsobieprzypomnieć,gdzieukryłbroń.
17