Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
ROZDZIAŁ1
Caden
–Cześć,Em–rzuciłemwesoło,wychodzącnataras.
Emmawylegiwałasięnależakuwpromieniach
wrześniowegosłońca,korzystajączwolnegopopołudnia.
Nieodpowiedziała,alegdytylkopodszedłembliżej,
domyśliłemsiędlaczego.Słuchałamuzyki,itodość
głośno,skorostającobokniej,rozpoznałemzespół
Metallicaijedenzichlepszychutworów,czyli
Unforgiven.Kompletnieniezważałanabraterskątroskę,
gdysugerowałem,żebędziemiaławprzyszłości
problemyzesłuchem,jeślidalejbędziemaltretować
swojebębenkitakimpoziomemdecybeli.
Usiadłemnależakuobokispojrzałemnasiostrę.Miała
przymknięteoczyipodrygiwałastopąwrytmmuzyki,
skupiającsięnadźwiękach.Niemyślączawiele,
sięgnąłemdosłuchawekiszarpnąłemzakabelek,
cosprawiło,żenaglejednawysunęłasięzucha,czym
natychmiastzdradziłemswojąobecność.
Jaktylkomniezauważyła,gniewniezmrużyłabrwi
iprychnęłapodnosem,odkładającsłuchawkinauda.
–Cośsięstało?–Podniosłasięwyżejizaplotłaręce
naklatce.
–Nie.
Wzruszyłemnonszalanckoramionami,niereagując
namrożącekrewwżyłachspojrzenie,ponieważnie
robiłojużnamniewiększegowrażenia.
–Amusiałosięcośstać?Chciałemtylkopogadać.
–Notosłucham–burknęła,alewyraźniezmiękłaijuż
niebyłatakwrogonastawionajaksekundęwcześniej.
–Corobiszdzisiajwieczorem?Maszjakieśplany?
Odczasudoczasuzabierałemgdzieśsiostrę.Pomimo
dzielącejnasróżnicywiekulubiłemspędzaćzniączas,
adodatkowozdecydowaniebardziejwolałemjązabrać
dokina,niżzamartwiaćsię,gdywychodziłagdzieś