Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bysięrozwodzić.Nieznosiłtowarzyskichpogawędekoniczym.
CaitlinsięuśmiechnęłaiWilliamnatychmiastprzypomniałsobie,
dlaczegotakbardzopodobałasięjegosynowi,któryaktualniesłużył
wKrólewskimKorpusieLotniczym.
–Częstopisze–przyznałacicho.
Williampochyliłsięwjejstronę.
–Przekonajgo,żebypisywałteżdorodziców,dobrze?–szepnął.
–Zróbmiprzysługę.
Wstał,uścisnąłjejdłońiruszyłdalej.Podrugiejstroniestołu,
naprzeciwkoCaitlin,siedziałaniechlujnieubranaChristineNesbitt.
ZdaniemWilliamawyglądałajakczupiradło.„Dlaczegociprzeklęci
artyścinigdynieużywajągrzebienia?”–pomyślał.Wdodatkujejstrój
wyglądałjakzrobionyzzasłony.DobryBoże,toprawdziwycud,
żewogólepozwolonojejwejśćdoRitza!
TopewnieOctaviawprowadziłajądośrodka.Odkiedyprzeniosła
siędoChelsea,zlubościąotaczałasięcyganerią.Urządziłanawet
dobroczynnykiermaszartystycznydlaarystokratówwYorkshire,żeby
zebraćpieniądzenaCzerwonyKrzyż.Oczywiścieimprezacieszyłasię
ogromnympowodzeniem.Każdeprzedsięwzięcie,doktóregoOctavia
przyłożyłarękę,stawałosięsukcesem.WrazzCharlottezorganizowały
tenkiermaszzeszłegorokuwlistopadzieizebrałymnóstwopieniędzy.
Ajednakobecnośćartystównaweseluzszokowałago.„Topawie
iflejtuchy”–uznał.Pawieiflejtuchy.
ChristineNesbittuśmiechnęłasiędoniegoszeroko.Ostentacyjnie
jązignorował.
*
Poprzemowach–naszczęściekrótkich–Williamprzeniósłsiędosali
nauboczu,wychodzącejnaniewielkiogródek.Zadrzewamizaczynał
sięGreenPark.Zapaliłcygaro,przyglądającsięmiękkiejliniidrzew
nadulicą.Marzyłotym,byzpowrotemznaleźćsięwRutherford.Mój
Boże,takcudowniemożnabyłowydaćtamCharlottezamąż!Otwarty
dom,wspaniałewiosenneogrody.Pierwszecieplarnianeróże,rozległe
trawniki,pięknejasnetarasy,terenydospacerówpoposiłku.Łapał
tamoddech.Londyngodusił.
Odkądwzeszłymrokuprzeżyłatakserca,wydawałomusię,żedni
jegopolitycznejkarieryodeszływprzeszłość.Wciążoczywiściebywał
wparlamencieizawszewitanogozszacunkiem.Wzeszłymmiesiącu