Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uśmiechającegosięnawidokjegozapłakanejtwarzy.Przecieżonjest
takimałyigłupi?
Widzisz,skarbieojciecprzyciągnąłmniedosiebieiobjął
ramieniemonjestjeszczetakimały.Mężczyzna,choćbardzo
niewielki.Takdużojeszczepotrzebujeopiekiiuczucia.Spójrz
nagołębie.Nawetoneopiekująsięzwyjątkowątroskąpisklętami.
Tyjużjesteśduża,samodzielna,niewymagasztyleuwagi.
Jestemjużduża?spytałamznieśmiałądumą.
Tak,jesteścałkiemdorosłąpanną.Spojrzałnamojąrozjaśnioną
komplementembuzię.Aletonakładanaciebietakżepewne
obowiązki.Musiszopiekowaćsiębratem.Jesteśzaniego
odpowiedzialna.
Alejaniechcę!nadąsałamsię.
Jesteśmądrądziewczynkąiwiem,żetorozumiesz.No,ale
chodźmyjużdodomu,bomamaczekazkolacją.Poderwałsię
zławkiiwziąłmniezarękę.
Mariuszwolnopowlókłsięzanami.
Umyjcienatychmiastręceisiadaćdostołuprzywitałanasmama
odprogu.Czywymusiciesiętyleczasuwłóczyć?Pomógłbyścoś
wdomu,aniewieczniecięciągniedolasu.Mówiłam,żestołektrzeba
naprawić.Kiedyzamierzasztozrobić?pohukiwała,aninachwilęnie
przerywającprzygotowańdokolacji.
Niezłośćsię,Aniuprzymilałsięojciec.Dziecipotrzebują
powietrza,aipiesmusitrochępobiegać.Alemyśleliśmyotobie
iprzynieśliśmyciprezent.
Wyciągnąłbukiecikkonwalii.Zupełnieniewiem,gdziejedotej
porytrzymał.Próbowałskraśćmamiecałusa,aletajedyniewzięła
kwiatyidalejudawałanaburmuszoną.
Jużtyniebierzmniepodwłos.Znamjatetwojesztuczki.
Dokolacjisiadać,apotemmaszmitaboretnaprawić!
Nieumiałasięnaniegodługogniewać,więcjużpodczaskolacji
uśmiechalisiędosiebienadstołem,gdyMariuszpaplałzpełnąbuzią
ospotkanejwlesiesarence,Brutusie,któryprawiedopadł,chociaż
chłopiecbardzonaniegokrzyczał,żebywrócił,ipatyku,który
wyglądałzupełniejakmiecz,aktóryprzyciągnąłzasobąnapodwórko.
Patrzyłamnanichinieoczekiwanaradośćzalewałamiserce.Lubiłam
swojąrodzinę.Uwielbiałam,gdymamasięuśmiechała.Takrzadko
towidziałam.Właściwiezdarzałosiętotylkoprzytacie.Donas
uśmiechałasięrzadko.Nawetgdyprzemawiałałagodnielubczytała
bajkę,tojakbyniemiałaczasunatenuśmiech.Lubiłam,jaktatasię