Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdybymnieprzewidywałzzupełnąpewnością,żeurwie
sięonjakzbytnaciągniętastruna.Gotówjestemdużo
znieśćdlaspołeczeństwa,alenudzićsiędla
społeczeństwaonie!tegoniezrobię,boniepotrafię.
Natomiastpostanowiłemniezrażaćsiępierwszymi
trudnościami;popróbujęprzyzwyczaićsięizasmakować
wtejrobocie.Śniatyńskiwczasienaszychrozmówciągle
mipowtarzał:„Tylkoniewpadajwżadenstyl,niepisz
politeracku”.Małarzecz!Rozumiemtodobrze,
żeimpisarzznakomitszy,tymmniejpiszepoliteracku;
alejajestemdyletantiniepanujęnadformą.Wiem
tozwłasnegodoświadczenia,żeczłowiekowi,którymyśli
wieleiodczuwamocno,zdajesięnieraz,żetylkospisać
poprostuto,oczymmyśliicoodczuwa,apowstanie
jakaśrzeczniepowszedniatymczasem,gdysiędotego
zabierze,wpadanatychmiastwjakieśformuły
stylistyczneichoćbypisałsamdlasiebie,wjakąśpozę,
wpospolitąfrazeologię;myślniechcespływaćprzez
ramię,palceistalówkęnapapier,imożnarzec,żenie
głowapióro,alepiórogłowęprowadzi,iprowadzi
wsposóbpłaski,czczy,sztuczny.Tegosiębojędlasiebie,
głównieztegopowodu,żejeślibrakmiwprawy,języka,
malowniczości,prostotypisarskiejitd.,tozpewnościąnie
brakmismakuimogęsobiezbrzydzićwłasnystyl
dotegostopnia,żerobotastaniemisięwprost
niemożliwą.Aletosiępokażepóźniej.Obecnie
zamierzampoprzedzićwłaściwypamiętnikkrótkim
wstępembiograficznym.
NazywamsięLeonPłoszowski,mamlat,jak
wspomniałemwyżej,trzydzieścipięć.Pochodzę
zzamożnejrodziny,któradoostatnichczasówzachowała
fortunęznaczniewięcejniżśrednią.Codomnie,jestem
pewien,żemajątkurodzinnegoniepowiększę,aleteż
gonieutracę.Położeniemojejesttegorodzaju,żenie
potrzebujęsięwspinaćnażadnewyżynyaniteżnigdzie
wkupywać.Codokosztownychirujnującychuciech,