Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozjaśniłojakzadotknięciemróżdżkioWysupłałaztorebkibanknoty
iwłaściwierzuciłamijenapudełkozkredkami)podczasgdychłop
porwałzmoichrąkprzygotowanyzwójpapieruoWyglądałnazadowo-
lonego)jakbyucieszyłsięztakiegoobrotusprawy)zwyczajnienieprzy-
wykłydosamodzielnegopodejmowaniadecyzjio
żAmnietamrisunoknrawitsałżwyznałszczerzekobiecie)gdysię
odwrócili)ściskającwjednymrękurulonzportretem)awdrugimjej
pulchnądłońożNultyjebionamatkrasawicażdodał)trącającjąwe-
sołołokciemwtłustyboko
Natojegorozmówczyniszarpnęłarękąiwybuchnąwszyrzęsistym
śmiechem)rzuciłazalotnieo
żEjltyduraklJewgienij!Nawiernalnastajaścijdurak!
Pochwilizniknęliwtłumieturystów)śmiejącsięgłośnoiwzajem-
nieszturchająco
NazywamsięSadiq*Aszurowilatemrysujęportretyżgłównie
niemieckichturystów)namajorskichdeptakachoNajchętniejjednak
pięknePolkio
Rozdział2
Naświeciepojawiłemsięwrokutysiącdziewięćsetpięćdziesiątympią-
tymwrodzinieinteligenckiejżmożnatakpowiedzieć)gdyżojciecbył
aptekarzem)mamazaśdwukrotniepodejmowałastudiafilologiczne
ichoćokolicznościzmusiłyjądoprzerwanianauki)awkońcudojejpo-
rzucenia)tobyłakobietąwyjątkowomądrąiszanowanąoWiem)żetak
uważawiększośćDchłopczykówDzakochanychwswoichDmamusiachD)
jednakjaniedługokończęsześćdziesiątpięćlat)więctomijużniegrozio
UrodziłemsięwewsiSabunchu)czyliMydlarni)którabyłamałą
osadąoddalonądwanaściekilometrówodcentrumBaku)zanimstała
*
PoazerskutoimięczytasięSadycho
9