Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Okoliczności,wjakichLukozawarłznajomośćzEdą,nie
przedstawiałyniczgołaciekawego.Onbyłżołnierzem
naczterodniowymurlopie;ona–zapracowanąstudentką
medycyny.
ALukomiałlatosiemnaście.Dwamiesiącespędził
nawojence,itoprzeważnienafroncie,nimmudarowano
teczterydni.Odjechał,jakkażdyurlopnik–pijany
szczęściem,gotówpodróżowaćnadachuwagonuprzez
tunele,byletylkoniestracićjednejztychkilkudziesięciu
godzinżycia.Znalazłwszakżemiejscewwagonie;być
może,iżwtympozornieszczęśliwymprzypadkuwłaśnie
–kryłsięzarodekwszystkichpóźniejszychjegonieszczęść
tudzieżichrezultatu:śmiercipozbawionejwszelkiego
sensu.
Nadachubowiemmusiałbyprzezcałąpodróżuważać,
żebyniespaść–przynajmniejnieprzedpierwszym
tunelem,którybygomimouwagi–zmiótł.Wwagonie
natomiastmógłrozmyślać;atodlażołnierza
niebezpieczeństworówniezłowrogie,jaksampobyt
nafroncie.
Dopieroterazzatem,jadącnawymarzonyurlop,
chłopczynazdałsobiesprawę,dokądgoloszepchnął.
Los?Gdzietamlos,ludzie!!
Mózgjegoprzetrwałtepiekielnedwamiesiące
womdleniu–amożepoprostujeszczespał.Wkażdym
razie–czarnewężowiskowrażeń,jadowitychjakkobry
apożerającychsięwzajemniewhisterycznymnatłoku
–daremnieprzypuściłoświszczącyszturmdobezbronnej
duszydziecka;mimoswejbezbronnościoblężonadusza
leżałabezpiecznie,zwiniętawkłębek,zagrubymmurem
znieczulenia.Obecniejednak,gdymunareszciewolno
byłowychylićgłowęnaświatsłoneczny–izaczerpnąć
prawdziwegopowietrza,duszazamrożonaodtajałapod
pierwszympromieniemradości,umysłocknąłsię
imrugając,rozwarłpowoliprzerażoneoczy;imałyLuko