Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dopókisięniebyłonaretoryce,ajadoniejnigdydojść
niemo​głem.
Żartujsobie,żartuj.Jawcalenieotejfilozofiimówię.
Mówięotychmędrkachnieszczęsnych,ofilozofiipana
Moneta,ofilozofiipanaJanaJakuba,ofilozofiipana
Di​de​rota,któryna​pi​sał
Za​kon​nice
.
PannaAnielaprze​że​gnałasiętrzy​krot​nie.
Za​kon​nice
za​py​tałPi​toucotojestmojaciotko?...
Czy​ta​łeśtonie​szczę​sny?...
Nie,przy​się​gamcimojaciotko.
Dla​czegowięcniechceszko​ścioła?...
Jaktoniechcę,mojaciotko,myliszsię,właściwie
toko​ściółmnieniechciał.
Ależtowążdoprawdyztegodziecka.Zbijawszystko,
cojamó​wię.
Nicniezbi​jam,mojaciotko,tylkociod​po​wia​dam.
Zgubiony,zgubiony!...zawołałapannaAniela,
pa​da​jącnafo​telzozna​kamiwiel​kiegoprzy​gnę​bie​nia.
To:zgubiony!...nieznaczyłonicinnegojak:jajestem
zgu​biona.
Niebezpieczeństwobyłowielkie.CiotkaAnielapowzięła
więcnatychmiastpostanowienie:zerwałasięjakgdyby
podniesionaprzezsprężynęipobiegładoojcaFortiera,
abygopoprosićowyjaśnienie,anadewszystko,aby
goprze​bła​gać.
Pitouprzeprowadziłwzrokiemdoprogu,
następnie,kiedyjużznikła,wyjrzałzaniąizobaczył,
żezniebywałąchyżościąpodążaławstronęSoissons.Nie
wątpiłwzamiarypannyAnieli,byłprzekonany,
żeuda​wałasiędona​uczy​ciela.
Miałwięcprzynajmniejkwadranszapewnionego