Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Miałaspojrzeniedrapieżnikadośćinteligentnego,byniepolować
zgłodu,alezwyrachowania–dlasatysfakcjipłynącejzezwycięstwa.
Jejtwarzprawienigdyniezdradzałaemocji,aprzecieżznałam
jąnatyle,bywiedzieć,żewjejgłowiewłaśnieprzeskakujątrybiki.
„Bardziejopłacamisięjązabićczyutrzymaćprzyżyciu?”,szacowała,
wbijającwemniechłodnespojrzenie.Itooczywiściebyłamojawina.
Znówjązawiodłam.
Podtymwzględemniewielesięzmieniłoprzezostatnietrzydzieści
lat.Byłamrozczarowaniem.Dlategoodwlekałamtęwielką
konfrontację–jakdzieciakzpałąwzeszycie,którywracadodomu
okrężnądrogą.
Alekartywtejrozgrywcezostałyrozdanejakiśczastemu.Ona
miałaasyikróle,ja–znaczonedwójkiitrójki.
Przezlatanauczyłamsię,jakradzićsobieznarastającąwpiersi
panikąiwoląucieczki.Jużjakodzieckorozumiałam,żeniebędzie
misiówaniczytanianadobranoc.Będziewyciskipowtarzanejak
mantrasłowa:„Zawdzięczaszmiżycie,bądźmiposłuszna,azdołasz
jezachować.Jeślizechcę,zabijeszdlamnie.Jeślirozkażę,zginieszdla
mnie.Jestemtwojąmatką,atwoimobowiązkiemjestbyć
miposłuszną”.
Nieokazywaćsłabości.Nieokazywaćemocji.Teszczególnie
doprowadzałyjądofurii–dawniejidziś.AwściekłaIrenabyła
realnymzagrożeniem.Kiedyśprzyjdzienaprawdępaskudnetornado,
któreniezostawikamienianakamieniu,ajabędęgłosować,bydostało
naimięIrena.
Wkurzyłamją.Wiedziałam,żetorobię,aleniemiałampomysłu,jak
inaczejdaćsobietrochęczasu,któregopotrzebowałam.Nieprzyjęła
tegomiękko.Zawszekojarzyłamisięzrekinem.Todlatego
przypisałamdojejnumeruwkomórcemotywprzewodnizfilmu
Szczęki.Nigdyniemyślałam,żeprzezdwatygodniebędęgosłyszała
kilkanaścierazydziennie.„Będziemypotrzebowaćwiększejłodzi–
toIrena”,powiedziałbyRoyzfilmu.
Wiem,nieodbieranietelefonuniejestnajdojrzalszymsposobem
rozwiązywaniaspraw.Alewciążbyłamzsiebietroszkędumna–
booparłamsiędekadomtresury.Wprzeszłościwielerazyłamałam
przykazaniamatki,alezwyklezajejplecami,wbezpiecznej