Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
delikatniejszeelementy,takiejaknerwyczymózg.
Mieszapragnieniaiodrazy,splatasercaistot,którestale
sięodrzucają.Częstosłyszymygłosy,mającetesame
modulacjeconaszwłasny,wypowiadającemyśli,które
wywołująwnaslekceważenie.Widzimyoczy–ach,tak
podobnedooczumatczynych–patrzącenanas
zzimnością,niechęcią.Nawetnajukochańszedziecko
czasamiprzerażanasswoimirysamilubruchami,które
przypominająsiostrę,zktórądawnotemupożegnaliśmy
sięzgoryczą.Ojciec,odziedziczającponimzdolności,
wyczucietonu,mocwyobraźni,codzienniepopychanas
wrozpaczswoimibłędami.Dawnoutraconamatka,
którejtwarzodnajdujemywlustrze,gdyzmarszczki
zaczynająpojawiaćsięnanaszejskórze,kiedyśdręczyła
naszemłodelataswoimiobawamiinieuzasadnionymi
oczekiwaniami.
Takimpełnymmiłości,leczniezadowolonymtonem
odezwałasięElżbieta:
–Mójsynu,jużsiódmagodzinaminęła.Musiszzawsze
zostawaćdoostatniejchwili,aterazpewniejesteś
głodny.GdziejestSet?Prawdopodobnieposzedł
dojakiejśkaplicy?
–No,no!Setniczłegonierobi,możeszbyćpewna,
matko–odpowiedziałAdam,wchodzącdodomu
irzucającszybkiespojrzeniewlewo,wkierunku
warsztatuciesielskiego.–CzytrumnaTholerajestjuż
gotowa?Deskileżątaksamo,jakjezostawiłemrano.
–Czytrumnajestgotowa?–powtórzyłastarsza
kobieta,podążajączanimijednocześniekontynuując
pracęnadpończochą,choćzniepokojemspoglądała
nasyna.–Ach,mójsynu,twójojciecposzedłrano
doTreddlestonijeszczeniewrócił.Obawiamsię,żeznów
zahaczyłojakiśszynk.
Błyskawicznaburzagniewuprzemknęłapotwarzy