Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
EugeniuszSobol
TORBA
Wadimszedłposchodach,któreprowadziłydohipermarketu
„Torba”.Dziśbyłjegopierwszydzieńpracywtymsklepie.Wszedł
naszczytwzniesieniairozejrzałsię.DzielnicaPoroninoznajdowałasię
nazboczumorenowegowzgórza.ZcentrumGdańskamożnabyło
doniejdojechaćautobusempoprzypominającejgórskąserpentynę
stromejiwąskiejdrodze,łączącejsięzobwodnicą.Inwestor,który
postanowiłwybudowaćtutajgalerięhandlową,niemógłznaleźćdla
niejlepszejlokalizacji.Codziennieprzeztomiejsceprzejeżdżały
tysiącesamochodówzGdańskadoGdyni,alatemruchwzmagałsię
jeszczebardziej,botędywiodładrogazWarszawy
dowypoczynkowychmiejscowościnawybrzeżuBałtyku.
TerazPoroninozmieniłosięniedopoznania.Dzielnicasprawiała
wrażeniewymarłej.Hipermarketwessałwsiebiewszystko,jak
odkurzacz.Wadimwidziałzamkniętetargowisko,kawiarnieipizzerie.
Naosiedlowychsklepikachwidniaływywieszki„Lokaldowynajęcia”.
Przedsiębiorcyzrozumieli,żeten,ktonieznajdziesięwTorbie,nie
maszansnaprzetrwaniewczasachkryzysu,aleniewszystkichbyło
staćnapłaceniewygórowanychczynszówwgalerii.Ostatniolos
bankrutującychfirmpodzieliłatakżebiblioteka.Zostałazamknięta,
potym,jakmieszkańcyPoronina,zaabsorbowanipolowaniem
napromocjewhipermarkecie,przestalidoniejzaglądać.
PierwszegodniaWadimodrazuzostałwrzuconynagłęboką
wodę.„Nigdypanwcześniejniepracowałnakasiefiskalnej?pytała
zdenerwowanakasjerka.Kogotudonasprzysyłająagencjepracy?
Samenieopierzonepisklętabezżadnegodoświadczenia”.Wadimprzez
jakiśczasprzypatrywałsięjakzwinnieskanowałatowary,alepotem
musiałsamusiąśćnakasie.Szłomubardzoopornie.Myliłsięprzy