Зміст книги
перейти до управління читачемперейти до навігаціїперейти до деталей бронюванняперейти до зупинок
TAKSÓWKARZ
TegoferalnegodniaMarianStanisławskiniemógłprzypuszczać,
cosięwydarzy.Jakcorano,wdrodzenapostójtaksówekwypił
wpośpiechukawęzmlekiem.JegożonaBasia,jaktomiała
wzwyczaju,uszykowałamudwiebułkipszennezjajkiemisałatą.
Stanowczogroziła,byzewzględunawysokipoziomcholesterolu
skończyłkupowaćwędlinępodsuszaną.
Marianlatamłodzieńczemiałdawnozasobą,ajegoobwódwpasie
poszybowałpowyżejsetki.RazemzBasiąmieliświętowaćwgrudniu
dwudziestąpiątąrocznicęślubu.Ztejokazjioddanymążkupił
wybrancezegarekzesrebrnymcyferblatemwysadzanycyrkoniami.
*
–Wracałemdodomu,byłojużpóźno–relacjonowałzajście
policjantowi.–Nagleniewiedziećskąd,wyrosłamiprzedmaską,
niemalspodziemi!Jestempewien,żeniebyłojejtamchwilę
wcześniej.Musiaławypełznąćzrowu,niepostrzeżeniezrosłejtrawy,o
tam!
Wskazałpalcem.
–Trochępadało,więckołachwyciłypobocze–kontynuował.
–Ztrudemniewziąłemjejnamaskę!Myślałem,żeserce
miwyskoczy!Prawiejąprzejechałem.Zapaliłempapierosa
iobserwowałemjąwlusterku.Padałdeszcz,aonastałajakupiór.
Zmoczonakompletnie,przegięta,jakbyobolała.Zapytałem,czy
jąpodwieźć.Gdytakstałazrękamiopasającymibrzuch…O,wtaki
sposób,jakpokazuję…Dogłowybyminieprzyszło,żeona…Ech,
zresztąpodszedłemiokryłemjąkurtką.Miałanasobietylkosukienkę.
Cieniuchną,niemalprzeźroczystą.Iwtedyspojrzałemnajejtwarz.