Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Początki
„Aaaarrrniwanwuuuu!”
Krzyktensiępowtarza,słyszęprzytymstukotkońskichkopyt.
Cotoznaczy?Niewiem.Nigdytegookrzykunieudałomisię
rozszyfrować.Alewiem,pamiętam,ocotuchodziło.ŻeAnyoldiron
tookrzykzbieraczyżelastwaipierwszesłowastarejrewiowej
piosenki.Iżenaszlokalnyzbieracz,nalondyńskimLadbrokeGrove,
miałswójwłasnyokrzyk,właśnieto„Aaaarrrniwanwuuuu!”.Jeździł
wolnopłaskimwozemciągniętymprzezkoniailiczyłnato,żeludzie
będąwybiegalizdomówiprzynosilimustareniepotrzebneżelazne
przedmioty.Mojamamarzeczywiściewyskakiwała,tylko
żezwiaderkiemiszufelką,ibiegłazakoniem,zbierającdymiące
jeszczekupy.Botodobredlaogrodu,tłumaczyła.
TobyłmójLondynwlatachpięćdziesiątych.
NiedalekoznajdowałsięsłynnytargnaulicyPortobello,gdziemój
ojcieczawszekupowałowoce,anaświętaBożegoNarodzeniarazem
wybieraliśmychoinkę.Itoniebylejaką,sięgającądosufitu,więc
musiałabyćwysoka.Razemzniąszliśmydodomupiechotą:tata
trzymałdolnączęść,jagórną.Osamochodzieniebyłomowynie
mieliśmy.