Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ja​ko​waśdu​szaszczera,
Cobymipo​ży​czyła
Osiem​setnędz​nychfra​niów
Bymza​tkałchciwegar​dła
Mychwie​rzy​cielidra-a-a-niów?
Akiedy,kiedy,nanie​bie​skimkom​pa​sie,
Dwa​na​ścieude​rzeńwal​nie.
żą​dzęuczci​wo​ścipa​lącąuga​szę,
Czynszpła​cącpunk​tu​al​nie.
TamdolicharzekłSchaunard,odczytując
kom​pa​sie
i
uga​szę,
torymyniezbytbogate,alenie
mamczasustaraćsięoichdobrobyt.Spróbujmyteraz,
jaktekstpadanamu​zykę.
I,okropnymnosowymorganem,którybył
muwłaściwy,zacząłnanowowyśpiewywać.Zadowolony
zwyniku,Schaunardwyraziłsobieuznanietriumfalnym
skrzywieniem,którekomicznymfałdemsadowiłosię
naoklepnajegonosie,ilekroćradbyłzsiebie.Aleten
bło​go​stanpy​chyniemiałtrwaćdługo.
Jedenastawybiłanapobliskiejwieży;każdeuderzenie
wnikałodopokojuirozpływałosięwironicznych
dźwiękach,którezdawałysięmówićdonieszczęśliwego:
„Czyśgo​tów?”.
Ar​ty​stasko​czyłnakrze​śle.
Czaspędzijakjeleńrzekłzostałomizaledwietrzy
kwadransenaznalezieniesiedemdziesięciupięciu
frankówinowegomieszkania.Niedokażętegocudu
towkraczawdziedzinęmagii.No,dajęsobiepięćminut
narozwiązanietegoproblemu.Iwspierającgłowę