Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Innamieszkankamiastawygłosiładośćsugestywnąopinięnatemat
urodypannyIsabelAmberson.MowaopaniHenryFranklinFoster,
największymautorytecieliterackimiliderzeintelektualnym
społeczności–takwłaśnienazwałyjądzienniki,kiedyzałożyła
KobiecyKlubTennyson.Każdejejsłowonatematsztuki,literatury
iteatruprzyjmowanobardziejjakliteręprawaniżopinię.
OczywiściekiedydoMidlandpotriumfalnymtournéepowielkich
miastachwkońcudotarłasztukateatralnaHazelKirke7,wieluludzi
czekałonachoćbyorientacyjnąopinięoniejpaniHenryFranklin
Foster.Niektórzywręczwystawaliwlobbyteatru,gdywidzowie
wychodzili,poczymotoczylijąciekawskimkręgiem.
–Niewidziałamtejsztuki–poinformowałaich.
–Jakto!Przecieżwidzieliśmypaniąwśrodkuczwartegorzędu!
–Owszem–odparłazuśmiechem–alesiedziałamzarazzaIsabel
Amberson.Niewidziałamnicpozajejfalującymibrązowymiwłosami
iprzepięknymkarczkiem.
Wyrozumialimiejscowimłodzieńcy(wszyscybyliobdarzenicnotą
wyrozumiałości)pogodzilisięztym,coimpowiedziałaczarującapani
HenryFranklinFoster;poświęciliwięcczasnastarania,byujrzeć
twarzpannyAmberson,kiedyłaskawiesiędonichodwróci.
Obserwatorzymówili,żezwracałasiędonichdośćczęsto,
aszczególniedodwóchznich:jeden,dośćbłyskotliwymłodzieniec,
dzielnieotowalczył,drugizaśzwyciężyłwtymwspółzawodnictwie
–jeślinieurodą,towytrwałością.Tenbłyskotliwyprowadziłznią
korespondencjęponiemieckuiposyłałsonetyzbukietami–sonety,
którymniebrakowałoanimelodii,anidowcipu.Byłtochłopak