Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ojciec…
Maszynatatusiastukałastuk-stuk…Stuk-stuk-stuk…Zegarobudziłsię
zpozbawionymkurzubim-bam.Ciszaciągnęłasięzzzzz.Szafa
mówiłaco?Ciuchy-ciuchy-ciuchy.Nie,nie.Międzyzegarem,maszyną
icisząbyłowsłuchującesię,wielkie,różowe,martweucho.Trzy
dźwiękiłączyłysięwświetledniaorazodgłosiepocierającychosiebie
promiennychliścinadrzewie.
Oparłaczołoobłyszczącąchłodnąszybęipopatrzyłanapodwórko
sąsiada,wielkiświatkur-kre-nie-wiedziy-że-umrą.Imogłapoczuć,
jakbypodsamymnosem,ciepłąubitąziemię,pachnącąisuchą,
wktórej,jakświetniewiedziała,świetniewiedziała,jakaśdżdżownica
prężyłasię,zanimzjadłakura,którązjeśćmieliludzie.
Tobyławielka,nieruchomachwilazpustymwnętrzem.
Woczekiwaniuszerzejotworzyłaoczy.Nicnienadeszło.Pusto.Ale
nagle,gwałtownie,dzieńpuszczonowruchiwszystkoznowuzaczęło
działać,stukającamaszyna,dymiącypapierosojca,cisza,liście,
nieopierzonekurczęta,jasność,rzeczyodżywającepospieszniejak
wrzącyczajnik.Brakowałotylkobim-bamzegara,którebyłotakie
przyjemne.Zamknęłaoczy,udała,żejesłyszy,iwtaktnieistniejącej
rytmicznejmelodiiwspięłasięnapalce.Wykonałatrzybardzolekkie,
uskrzydlone,tanecznekroki.
Naglespojrzałanatowszystkozobrzydzeniem,jakby
tamieszaninajejsięprzejadła.„Oj,oj,oj…”jęknęłacicho
zezmęczeniaipomyślała:Icoterazterazteraz?Jeślinadalbędzie
czekałanacoś,comasięstać,towżadnejkroplinadchodzącegoczasu
wciążnicsięniestanie,rozumiesz?Odpędziłatrudnąmyśl,
poświęciwszyuwagęruchowibosejnoginapokrytejkurzem
drewnianejpodłodze.Potarłastopęispojrzałaukradkiemnaojca,
czekając,onspojrzynanią,zniecierpliwionyirozdrażniony.Nic
jednaknienadeszło.Nic.Trudnozasysaćludzi,jakbysiębyło
odkurzaczem.
Tatusiu!Wymyśliłamwiersz.
Jakinositytuł?
Jaisłońce.Nieczekającdługo,zadeklamowała:„Kury