Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
możeszbyćspokojna,kiedypociskipadającorazbliżej.Tonie
spokój,tomechanizmobronny,magokażdaludzkaistota.
Nigdyniewstąpiładopartii.Byłajedynąbezpartyjną
wśródnauczycieli.AlepodczasgdyMejra,RasemaiKati-
caobchodziłyswojebajramyibożenarodzenia,potajemnie
wierzyływtoCoś,jejNiebobyłopuste,całkiemtakjakuLe-
ninaczyKarolaMarksa.Niczegoniebyło.Terazteżniema.
Leczjakbycośbyłowtychdziwnychchwilach,kiedyjejsię
wydaje,żezłotrzebajakośokupić.
–Jakidziśdzień?–zapytała,boprzestałabyćpewna,czy
jestpiątek,czysobota.
–Ajakietomaznaczenie?–nagle,niepytany,odwrócił
sięczarny.Istoi,jakbywyrósłzbruku,wielkiiponury.Nad
jegogłowąjestniebo,ruinyisosny.Światnaopakwywró-
cony.
Nakieszeniczarnegomunduruma,widziałatojuż,kiedy
wychodzilizdomu,wyhaftowanyzłotąniciąlabiryntarab-
skichliter,znakówisłów.
Przestraszonaprzystanęłatakgwałtownie,żemałyude-
rzyłjąlufąkarabinuwnerki.Zapędziłsię.Alejakto,zapę-
dziłsiępodgórę?
Szybkomyślała,coterazpowiedzieć,cozrobić.Niewie-
działa,dokądidą,apytaćwięcejniemogła.Trzebabyłowy-
myślićcośinnego.
–Acóżtomasznapisanenakieszeni,synku?
Patrzyłnaniąimilczał.Oczymiałspokojneipuste.Nie
byłzagniewany.Tylkoudawał.Wgruncierzeczybyłtaki
samjakwtedy,kiedystałpodsamemkołoŚwiętegoAnto-
niegoipiłpiwo.
–Idziemy!–powiedział,odwróciłsięipowoliszedłdalej.
Czuła,jaknadużympalculewejnogirobijejsiępę-
cherz.Cotam,pęcherztonicgroźnego.Niemajużczasu
napęcherze.
Cośinnegojądręczy.Najpierwniechciałasięnadtym
zastanawiać,przywoływaławpamięciinnemyśli,alejuż
ichwięcejniema.Jestzmęczonaibrakjejsiły,bymyśleć
21