Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wychudłejtwarzyłzyspływałystrumieniami.–Och,
ekscelencjo,czyżnicniemożnaztymzrobić?
DiegozerknąłnaDominika.
–Synu,słyszałeś,copowiedziałtennieszczęśnik.
Cootymsądzisz?
Dominikbyłzajętyrozdawaniemjałmużnychłopom,
leczpochwilizaproponował:
–Moglibyśmyopuścićorszaknajakiśczas.Kiedy
nakarmimytychbiedaków,będąmogliopowiedziećnam
więcejotym,cosiętuzdarzyło.Możewtedywymyślimy
jakiśsposóbżebyimpomóc.
ZatemDiegoiDominikopuściliswojemiejsca
wkrólewskimorszaku,abyzaopiekowaćsięwieśniakami
iwysłuchaćtego,comieliimdoopowiedzenia.
Oczywiście,jakoduchowni,słyszelioherezjialbigensów,
którarozprzestrzeniałasięodkilkulatnapołudniuFrancji.
Wrzeczywistościwiedzielioniejmniejwięcejtyle,
cooniebezpieczeństwachzwiązanychzpogańskimi
plemionamiTatarówwEuropieWschodniej.Terazjednak
dotarładonichcałaprawdaozagrożeniu.
–Opowiedzcienamoheretykach–poprosiłterazbiskup
Diego.–Dlaczegoczyniąto,coczynią?
Chłopi,pokrzepienijadłeminapojami,atakże
serdecznościąDiegaiDominika,prędkozaczęli
prześcigaćsięwopowiadaniuoalbigensach–oich
wierzeniachiokrucieństwach,jakiewyrządzaliwiernym
Kościołakatolickiego.
–Ekscelencjo,heretycyutrzymują,żejestdwóchbogów