Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczerwienił,więcmyślę,żetak.Alejaktounas!
Wniczymrównowagi:jedniwypierająsiękrewnych
dlatego,żebiedni,drudzydlatego,żebogaci.Wszystko
dlafantazji–iprzeztęszelmowskąpychę.Oncisię
zresztązpewnościąspodoba.Żoniemojejsiępodobał.
–Ktosiępodobałtwojejżonie?–spytaławchodzącpani
Bigielowa.
–Zawiłowski.
–Boczytałamjegotakiładnywierszpodtytułem
Naprogu
.PrzytymZawiłowskiwygląda,jakbycoś
chowałprzedludźmi.
–Chowałbiedę,araczejbiedajegochowała.
–Nie,onwygląda,jakbyprzeszedłprzezjakiściężki
zawód.
–Widziałeśromantyczkę!Mówiłamijuż,żeondużo
przecierpiałiobraziłasię,gdywyraziłemprzypuszczenie,
żemożenarobakiwdziecinnymwiekualbonaognipiór
2.Todlaniejniedośćpoetyczne.
LeczPołanieckipocząłspoglądaćnazegarekipocząłsię
niecierpliwić.
–NiepopisujemisięMarynia–rzekł.–Cozamaruda!
Lecz„maruda”właśniewtejchwilinadeszła,araczej
nadjechała.Powitanieodbyłosiębezwybuchów,
albowiemzBigielowąwidziałysięjużpoprzednionakolei.
Połanieckizapowiedziałżonie,żezostająnaobiad,
nacozgodziłasięchętnie,anastępniepoczęławitaćsię
zdziećmi,którehurmemwpadłydopokoju.
TymczasemnadszedłZawiłowski,któregoBigiel
przedstawiłPołanieckim.Byłtojeszczezupełniemłody
człowiek,latokołodwudziestusiedmiulubośmiu
iPołanieckipatrzącnaniegozauważył,żebynajmniejnie
maminyczłowieka,którydużocierpiałwżyciu.Byłtylko
widoczniezakłopotanywtowarzystwie,któregoprzezpół3
wcalenieznał.Twarzmiałnerwową,zwystającąsilnie
naprzód,jakuWagnera,brodą,zwesołymiczarnymi
oczymaizniezmierniedelikatnym,bielszymniżreszta