Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Jakaonazgrabna!”.
PochwiliMaszkowiepoczęlisiężegnać.Maszko,całując
naodchodnymrękępaniPołanieckiej,rzekł:
–Mniemożewypadniewkrótcewyjechać
doPetersburga;niechpanipamiętatrochęprzeztenczas
omojejżonie.
WczasieherbatyMaryniaprzypomniałaZawiłowskiemu
obietnicę,jakąjejuczyniłzapierwsząbytnością,żejej
przyniesieiodczytawariantwiersza
Naprogu
–onzaśtak
przylgnąłodrazudoPołanieckich,żeodczytałnietylko
wariant,aleidrugiwiersz,którybyłpoprzednionapisał.
Znaćbyłoponim,żesamdziwisięwłasnejodwadze
iochocie–toteżpoodczytaniuiwysłuchaniupochwał,
którebyłynaprawdęszczere,rzekł:
–Jarównieszczerzemówię,żezpaństwem,zatrzecim
widzeniemsię,tosiętakjakośjest,jakbysięoddawna
znało.Ażmitodziwne.
Połanieckiprzypomniałsobie,żeniegdyśpowiedziałcoś
podobnegoMaryniwKrzemieniu–aleprzyjąłtoteraz,
jakbynależałosięijemu.
Zawiłowskizaśjąwyłączniemiałnamyśli:poprostu
zachwycałagoiswojąprostądobrocią,itwarzą.
Gdyodszedł,Połanieckirzekł:
–Tobestianaprawdęzdolna.Czyzauważyłaś,
żeonjakbysiętrochęzmieniłnatwarzy?
–Przystrzygłwłosy–rzekłaMarynia.
–Aha!Ibrodajeszczewięcejmuwystaje.
TomówiącPołanieckiwstałipocząłukładaćzwoje
fotografiinapółeczcenadstołem,wreszciezabrałportret
Litkiirzekł:
–Przeniosęjądomegogabinetu.
–Atammasztęzbrzózkami,kolorowaną.
–Tak,aleniechcę,żebyitastałatu,taknawidoku.
Każdyrobiuwagi,aczasemmnietogniewa.Pozwolisz?
–Dobrze,mójStachu–odpowiedziałaMarynia.
7(Fr.)odobrychmanierach.
8Gorzkąwódkąziołowąnapiołunie.