Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zbukietem,beżowawokularachzksiążką,starzymałżonkowie...,oni
wszyscystawilisięufurtki.Stawilisię,alechodzili,zatrzymywalisię
ichodzili,zmienialimiejsca,jakbysprawdzając,gdziedokładnie
rzeczywistośćterazsięustaliła.Takżeinniludkowie,którzysiętutaj
–lecznieviakącik–znaleźli,teżbyliipatrzyli,jaksrokawkość,
wścianę,którą–dlażartu–ktośwymyślił,ainnywykonał,zluster.
Nakogokolwiek,bysięnieczekałoitakspotykałosięsiebie.
PrzyleciałParyż.ZlusterwyszedłJapończyk,skierowałsię
doblondyny.Japończykbyłnieduży,nieżemałyzupełnie,ale
–nieduży.Ablondynawysokasamazsiebieidodatkowonaobcasie.
Zaczerwieniłasię,pochyliła,iKjużwiedziało,żeoni,Japończyk
iblondyna,sąrazem;ucałowałaJapończykawpobliżeustiprzytuliła
gotrochęwstydliwie,trochębojaźliwe,jakbyGoliatprzytuliłDawida,
bojącsięgopokruszyć.Objęławiększąsobąjegomniejszego,
iKwiedziało,żejeszczewiele,wielewątpliwościprzednimi.
Doprzezwyciężenia.Zaczerwienionablondynauśmiechnęłasię
przepięknie,rozczulającoipokazałapustemiejscepogórnejszóstce,
coKwydałosięjeszczebardziejrozczulające.Osobiste,prywatne,
intymne,bookazałosię,żeonanietylkoodprzedłużonegotaksowania
jest,nietylkoodsmokawspodniach.Aleiodciepłegouśmiechubez
szóstki.
Kpomyślało,żetenuśmiechtojużfinałzblondyną,żehappy
end,żeterazinniwkrocządoakcji,przejmąpałeczkęodblondyny
iJapończyka,abyrzeczywistośćmogłasiępysznić,chwalićsię,
żewciążjest,żesięniepoddaje,ale–niespodziewanie
–doJapończykaiblondynydołączyłdrugiJapończyk,który
zbagażamiwyjechałzluster.Pierwszyprzedstawiłdrugiego
blondynie,uśmiechnęłasięznowubezszóstki.Wnetpodbiegłdonich
skurczonyczłowiekiwyszeptał:taxi?Najpierwpowiedzieli,żenie,
leczpochwili,żetak.Iposzli–trojeitaksówkarz.
Kpostanowiłosięodciąć,pozostawićrzeczywistośćsamąsobie!
Niechzrobi,cozechce.
PrzyleciałAmsterdam.WyszedłstarszyHolender
wciemnogranatowejmarynarce,wczerwonymszaliku,widaćbyło,
żejestHolendremdoszpikukości.Kpoczułopodziw,żeHolendernic