Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wielkiego.Niktjednakjawnienieobraziłsięzato,
boKaroluchodziłzanajbardziejmerytorycznego
inajlepiejusadowionegokrytykawmieście.
Atyskądwiesz,Karol?Romamiałaochotę
uderzyćgozatowtwarz.Poczułasięgorsza,poniżona,
maławporównaniuzLudwikiem,któryjeszczenicnie
zrobił,awdodatkunictymnieosiągnął.
OdKostka,wyszedłterazgdzieśdoogrodu.Może
szukabieluniajakzadawnychlat?Karolzaśmiałsię
nieśmiało,jakbyniebyłpewien,czyto,coserwujejako
żart,zostanietakodebrane.
Zrobiłosięsentymentalnie...ha,ha,ha!
To„ha,ha,ha”Mateuszabyłodonośne,spowolnione
idobitne(ibardzojednaksuche),żebywszyscy
zrozumieli,żezłapałsięnażartKarolaiżezeswojej
pozycjikonstytuujegojakożart.
Karolzmiejscapoczułwnimbratniąduszęidocenił
jegozaangażowanie.RomaiNorbertnieodwzajemnili
donośnegośmiechu,zaledwielekkouśmiechnęlisię
wkącikachust.
Atyczymsięzajmujesz?Mamwrażenie,żecię
skądśznam,jakieśdojmujące
déjàvu
zwróciłsię
doMateuszaKarol,mrużącoczy.
Przyjdźnamójprojektwpiątek,zapraszam.
Tobędziecoś,zobaczysz.Wyślęcizresztązaproszenie
nafejsie.NapewnoRomacościwspominałaomnie.
Jestemjednymzmłodychnajlepiejzapowiadających
sięwtymmieścieodpowiedziałzprzekonaniem
Mateusz.
Wierzę.Przyjdę.Karolzadeklarowałswoją
obecnośćbezcieniawątpliwości.Czuł,żewpadł
nakogośbliźniaczopodobnegodosiebie.
Mateuszprzewidywałtojużzresztą,kiedyporaz