Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I.
Możnabyproblempominąćmilczeniem,wszakdotyczytylko
ograniczonejliczbyosób,gdybyniespołecznastronatejsytuacji,
októrejpiszepaniMagda:UCojestwiększymzłem:zdenerwowa-
nyczłowiek,któremubrzydkiesłowo»wymsknęło«sięprzypolicji,
więcdostałmandat,czyktoś,ktoumieszczawulgarnynapisnawi-
dokupublicznym?ZbliżasięTallShipRaces,cosobiepomyśląob-
cokrajowcy(którychPolacychętnieucząsłówwulgarnych),widząc
takiekoszulkiczytakisklepwcentrummiasta?”.Racja!Toniejest
indywidualnasprawazamkniętejspołeczności,tojestnaszwspólny
problem!Przecieżniejestnammiłonatykaćsięnawulgarnenapisy
umieszczanewnaszychwspólnychmiejscach:namurach,naścia-
nachdomów,naparkanach.Razitotymbardziej,gdybrzydkiesłowa
sąużytewnazwachwłasnychwystawionychnawidokpubliczny.Za-
temkonkretnekrokiwtejsprawiepowinnypodjąć–wmajestacie
prawa–władzemiasta.
PuentątegofelietonumożebyćtrafnezdaniezlistupaniMagdy:
UOsobiścieuważam,żewulgaryzmypowinnyistnieć,aletylkofunk-
cjonalnie.Dlamniesąonejaknamiętnypocałunek–wypadatylko
międzydwiemaosobami”.Nicdodać,nicująć.
40